Propozycja

Słowem wstępu napisać trzeba wprost. To dzieło wybitne. Brutalne, prawdziwe i nieugięte w dążeniu do przedstawienia ciężkiej historii z dusznym, przytłaczającym klimatem i krajobrazem zatopionym w bezmiarze zła. Jednak dla Johna Hillcoata, reżysera urodzonego w 1960 roku w Queensland to historia niemal prywatna, bardzo osobista.

Wydarzenia opowiedziane w Propozycji to wszak krwiożerczy dramat i western w jednym napisany przez australijskiego barda Nicka Cave’a. To drugi wspólny projekt Cave’a i Hillcoata po Ghosts… of the Civil Dead z 1988 roku. Nick Cave w pełnej liryzmu, ale i posępnej przypowieści o ludzkich grzechach, odkupieniu, winie i karze przedstawił pełną trwogi, nierówną i bezskuteczną walkę brytyjskiego kapitana Stanleya (fantastyczny jak zwykle Ray Winstone), postaci tyleż negatywnej co również tragicznej. Propozycja to jednocześnie ten rodzaj filmowej podróży, gdzie wskazanie bohatera pozytywnego jest tyleż trudne co niemożliwe. Wszystkie postaci tańczą tu w rytmie pełnego przemocy układu, a kolejne obroty prowadzą je wprost do jądra ciemności.

„Ucywilizuję to miejsce” – przypomni kilka razy w trakcie seansu kapitan. Za pierwszym razem słyszymy te słowa, gdy zwraca się w kierunku Charliego Burnsa (Guy Pearce), niegdysiejszego członka gangu rodziny Burnsów. Było ich trzech, ale Charlie z najmłodszym Mikem odłączyli się od Arthura (Danny Huston), najstarszego, najokrutniejszego z trójki. Arthur, niczym pułkownik Walter Kurtz z Czasu Apokalipsy, sieje trwogę gdzieś pośrodku spalonej słońcem ziemi, być może w jaskiniach, albo po prostu tam, gdzie biali boją się zapuszczać samotnie. Propozycja kapitana Stanleya jest jasna, albo Charlie zabije brata, albo Mike zawiśnie na stryczku.

Propozycja to bolesna ilustracja pewnego czasu i miejsca, które zostało znienawidzone przez białego człowieka. Wprawdzie jest on tu zdobywcą, ale to „piekło na ziemi” (najgorsze epitety w kierunku kontynentu padają z wielu ust) biały człowiek traktuje tak, jakby odpłacał się za warunki jakie go tu spotkały. Zniewoleni autochtoni, permanentnie niszczone kulturowe dziedzictwo, furia skierowana w każdą możliwą stronę to u Hillcoata niemalże reakcja na warunki, odległość od ojczyzny (tu wszyscy zdają sobie sprawę, że nie są u siebie) i chyba szereg rozczarowań. Być może każdy z tych żołnierzy, policjantów, chłopów śnił sobie o krainie mlekiem i miodem płynącej, a to przecież miejsce dla twardzieli, ale twardzieli z sercem, a tego najeźdźcom brakuje. Prymitywny biały człowiek nie dostrzega tu piękna, walorów, nie potrafi być otwarty na kulturę antypodów.

Trzeci pełnometrażowy film Johna Hillcoata to utwór bolesny i bardzo wymowny, a widz czuje nieustanny gorzki posmak. Ta gorycz jest chwilami tak dojmująca, że od pewnego momentu wiemy już i jesteśmy jednocześnie przekonani, że u Hillcoata pozytywnych stron próżno szukać, bo historia stojąca za „podbojem” antypodów jest mroczna, okrutna i bezlitosna. Ważniejsze więc wydaje się tu tło. Mówi ono natomiast sporo o ludziach, którzy wyrządzili wiele szkód na antypodach, Aborygenom, samej ziemi i naturze. Parafrazując słowa z piosenki Jeszcze Polska z płyty Spalam się Kazika nagranej w 1991 roku, „Coście skurwysyny uczynili z tą krainą” można odnieść do całego krajobrazu z Propozycji. Tak, wszystko co najgorsze przyszło tu z białym człowiekiem, a pokłosiem tego jest cała reszta.

Ten drastyczny w wielu miejsca film płynie strumieniem gęstym od paskudnych wątków i nieprzyjemnych przekazów. Jakby było nam mało odpychającej treści, brudnego nastroju i gdy sami w pewnym momencie nie myśląc nawet o tym zaczniemy opędzać się od much, które wypełniają tu w ilościach zbliżonych do setek każde możliwe miejsce, cały czas słyszymy muzykę, do której nie wypada się uśmiechać. Melancholia płynąca z muzycznych partytur autorstwa Nicka Cave’a i Warrena Ellisa wprowadza wiele smutku i w nas i w twarze filmowych bohaterów. Bardzo depresyjna Propozycja to z pewnością pozycja ważna. Przedstawia okrutny czas, nieprzygotowanych do nowych ról ludzi, którzy weszli z brudnymi butami do miejsca, które zasługiwało na kogoś lepszego.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 104 min
Gatunek: dramat, western
Reżyseria: John Hillcoat
Scenariusz: Nick Cave
Obsada: Guy Pearce, Ray Winstone, Robert Morgan, Danny Huston, John Hurt
Zdjęcia: Benoît Delhomme
Muzyka: Nick Cave, Warren Ellis