Giri / Haji: Powinność / Wstyd – sezon pierwszy

Wielu z Was pewnie przeszło obok i go nie zauważyło. Nie dziwię się, bo to skromna produkcja, słabo reklamowana, a już z pewnością nie taka, która mogłaby trafić w poczet tych najbardziej popularnych. Nie jest ani krzykliwa, ani przesadnie wulgarna czy brutalna, chociaż z lakonicznego opisu może wynikać, że chodzi o yakuzę, więc dawka przemocy powinna być tu dosadna.

Przyznaję, że Giri/Haji: Pomiędzy powinnością a wstydem może rozczarować tych, którzy zasiedli do oglądania serialu w nadziei, że osiem odcinków wypełnione będzie pełnokrwistym kryminałem, w którym pierwsze skrzypce zagra japońska grupa przestępcza. Yakuza jest tu tylko tłem, niezwykle ważnym, ustalającym niekiedy koloryt i brzmienie, ale nie decydującym o całej historii. W sercu bowiem jest los człowieka i decyzje jakie ten podejmuje i jak jedna z nich może poruszyć koło wydarzeń obejmujących niekiedy szereg życiowych ścieżek na kilku kontynentach. Twórcy serialu doskonale ujęli motyw chichotu losu i obraz chwili, która determinuje ciąg epizodów. Wydaje się nawet, że jako ludzie mamy bardzo mało siły sprawczej, by odmienić los. Raz wystrzelona kula czy, jak w tym przypadku, przebity mieczem mężczyzna zmienia bezpowrotnie wszystko. Tego dramatycznego momentu nie da się już naprawić. Trzeba decydować wcześniej.

Taki też jest Giri/Haji: Pomiędzy powinnością a wstydem, który opowiada o Kenzo Mori (Takehiro Hira) gliniarzu z Tokio oddelegowanym na misję do Londynu. Ma znaleźć Yuto (Yôsuke Kubozuka) brata, o którym wszyscy myśleli, że zginął. Brat był członkiem jednego z klanów yakuzy. Dość napisać, że nie pozostawił po sobie czystego konta, ukradł rodowy miecz szefa, a teraz, w Londynie ktoś zamordował członka konkurencyjnego gangu z Japonii. Ciało zostało przebite wspomnianym mieczem. Wieści doszły do Tokio, zaraz rozpęta się wojna. Pierwsze ofiary i zamachy już mają miejsce. Kenzo musi się spieszyć, by odnaleźć brata i powstrzymać rozlew krwi. Robi to w najgorszym dla rodziny momencie. Ojciec jest już zaawansowanym wieku i nie jest z nim najlepiej, córka ma poważne problemy w szkole, a i relacje z żoną nie są już takie jak na początku ich wspólnej życiowej drogi. A może to właśnie czas dla niego najlepszy? Może ta podróż to kolejna szansa (jednocześnie ostatnia) dla wszystkich bohaterów występujących w tym nietuzinkowym serialu?

Giri/Haji: Pomiędzy powinnością a wstydem to kryminał i kino obyczajowe w jednym. Jest bardzo przestronnym międzykontynentalnym projektem łączącym style z kilkoma mistrzowskimi zagraniami, w tym jednym zahaczającym o geniusz, a już na pewno świadczące o dużej odwadze twórców. Znalazło się tu miejsce dla animacji, a przy jednej z sekwencji twórcy pokusili się o wykorzystanie poruszającej choreografii tanecznej.

Kenzo ląduje w Londynie, gdzie zaprzyjaźnia się z brytyjskim kontaktem, Sarą (Kelly Macdonald, pamiętna Diane z Trainspotting). A co czeka Kenzo na starym kontynencie? Nie będzie zderzenia kultur, bo Wielka Brytania to przecież językowy koktajl, wielonarodowy tygiel, ale też pewnego rodzaju otwarta na wpływy społeczna tożsamość, gdzie nawet londyński półświatek gubi się już co do swojej kryminalnej przynależności. Pozostać sobą czy może przerzucić się na orient? Takie myśli wypełniają życie jednego ze zbirów, którego spotka na swojej drodze Kenzo. Gliniarz z Tokio szybko przekona się, że czeka go najtrudniejsze w jego karierze zadanie. Będzie musiał dokonać wielu ważnych wyborów, spojrzy z nowej perspektywy na siebie, swoją córkę, żonę, którą zostawił w Japonii, nada sobie nowe cele i priorytety. Ale nie tylko on. W rytmie snutej powolnie opowieści z Londyńskich ulic twórcy z odcinka na odcinek coraz śmielej mieszają serial kryminalny z rodzinnymi dramatami. Kenzo wciąga do swojego świata kilka napotkanych osób: wspomnianą Sarę, młodego charyzmatycznego chłopaka Rodneya (doskonała rola Willa Sharpa), który jest otwartym i pewnym siebie homoseksualistą trudniącym się męską prostytucją, londyńskiego gangstera, ale i jego rywala, syna amerykańskiego mafijnego bossa. Jak widać twórcy nie ograniczają się do jednej ulicy, dzielnicy, miasta czy kraju. Osiem odcinków to przeplatające się wydarzenia z potyczek yakuzy na ulicach Tokio, rodzinnych problemów na telefonicznych łączach między kontynentami, w końcu trudne rozmowy, próby wybaczenia i odkrywania się na nowo.

Na uwagę zasługuje forma, wrażliwość przy podejmowaniu trudnych rodzicielskich kwestii, naturalne dialogi i świetne aktorskie kreacje. Dlaczego serial przepadł i stał się tak mało popularnym tytułem? Głównym przyczynkiem jest tu jego przynależność gatunkowa. Widzowie zwabieni wspomnianą „yakuzą” dostaną coś zgoła innego. Powolny, oparty na dialogu dramat o kilku zagubionych we współczesnym świecie istotach. Polecam.

Patryk Karwowski
Reżyseria: Julian Farino, Ben Chessell
Scenariusz: Joe Barton
Obsada: Takehiro Hira, Sophia Brown, Charlie Creed-Miles, Jamie Draven, Justin Long
Muzyka: Adrian Johnston
Zdjęcia: Piers McGrail, David Odd