Devs – sezon pierwszy

Determinizm to w skrócie koncepcja filozoficzna, która neguje istnienie wolnej woli, a wszystkie wydarzenia mają związek przyczynowo-skutkowy. Na istnieniu tej koncepcji oparł swój scenariusz, nie boję się tego napisać, wizjoner sci-fi, a jednocześnie autor kina gatunkowego, nietuzinkowy i coraz śmielej sobie w gatunku poczynający. Mam jednak wrażenie, że ów gatunek ciągle Alexa Garlanda, bo o nim mowa, krępuje. W swoim Devs, który jest mariażem sci-fi, kina szpiegowskiego, ale i filozoficznego traktatu o podłożu dramatu rodzinnego twórca porusza się swobodnie. Czułem jednak, które elementy dodał, nie tyle wbrew sobie, by raczej po to by uatrakcyjnić swoją formę. Innymi słowy, sądzę, że Alex Garland wie, jak niezjadliwe i męczące mogłyby być jego w pełni autorskie fabuły i jak bardzo zmniejszyłoby się audytorium, gdyby chciał opowiadać tylko o tym co go kręci i determinuje (nomen omen) do działania.

Devs to historia Lily Chan (Sonoya Mizuno o niezwykle eterycznej urodzie i hipnotyzującym, niemalże świdrującym spojrzeniu), młodej kobiety, specjalistki od szyfrowania, która pracuje w strukturach korporacji Amaya. To firma informatyczna zajmująca się nowymi technologami, których tłumaczenie z pewnością nastręczyłoby nie lada problemów. Robią pewnie to, co Google i inni potentaci w branży, a nadwyżki budżetu liczone w setkach milionów dolarów inwestują w mniej lub bardziej złożone projekty, które najczęściej są tylko próbą ujarzmienia marzeń właścicieli korporacji bez perspektywy na urzeczywistnienie wizji. Jednak Devs, a tak nazywa się jeden z projektów, znalazł się na finalnym odcinku swojej drogi. Teraz liczy się wsparcie i nowy narybek w postaci zdolnych informatyków. Zaangażowany zostaje Sergei, chłopak Lily. który po jednym roboczym dniu znika, by później zostać odnalezionym martwym. Podobno dokonał samospalenia, uchwycił to monitoring, jest i ciało. Trudno się spierać z szefem ochrony, zarządem, ale wątpić można. Tak właśnie wątpi Lily i zaczyna drążyć. Trafia na wątek szpiegowski, bo Sergei miał podwójną tożsamość, a sam Devs okazuje się być czymś więcej niż tylko nerdowskim projektem. To złożona inicjatywa, próba złapania w garść struktury naszego świata, przełożenia na kod każdego atomu, oddechu, ludzkiego mrugnięcia.

Devs to, niech będzie metaforycznie, okno na wieloświat, czy jak mówi Forest (Nick Offerman), twórca i inicjator, mokry sen informatyka, zapisana w maszynie struktura deterministyczna, opisująca każdy algorytm dotyczący fizyki, środowiska, smaku, atomu. Gdy superkomputer przyjmie taki ogrom danych, usprawniony odpowiednim kodem, jest w stanie cofnąć się do każdego wydarzenia z historii, ale też… zajrzeć w przyszłość, bo przecież nie posiadamy wolnej woli i wszystko co się dzieje, jest następstwem zeszłych wydarzeń, a wszystko co się wydarzy kontynuacją aktualnych wątków i działań.

Widać wyraźnie jak bardzo Alex Garland tego potrzebował. Część widzów nazwie to pretensjonalną wydmuszką, ale tak właśnie funkcjonują wizjonerzy i autorzy sci-fi. Natomiast ów potrzebą Garlanda był nie tylko format telewizyjny, ale przede wszystkim odpowiedni czas na wypowiedź i osiem odcinków, by przedstawić w pełni, i to się czuje, swoją wizję. Osiem odcinków po 50 minut dało nam sześć i pół godziny spędzonych z widowiskiem sci-fi, tytułem jakże innym od proponowanych przez konkurencyjne portale, stacje, usługi streamingowe. Alex Garland jest w tym tak bardzo odrębny jak David Lynch ze swoim Twin Peaks. Obu łączy to, że opowiadając po swojemu, nie oglądają się na innych, nie inspirują się, mają własny styl i jako artyści prędzej czy później będą kopiowani (vide Opowieści z pętli ze stacji Amazon, które wzorują się, głównie w nastroju i atmosferze, na produkcjach firmowanych przez Garlanda).

Nie jest jednak tak, że Alex Garland skupia się tylko na treści bardzo ambitnej, prowokującej do rozmyślań i przykuwającej uwagę widza. Devs jest wyjątkowy pod wieloma innymi względami. Pisząc wyjątkowy mam na myśli ponownie „inny”. Na uwagę zwraca już sam casting. Nie zobaczymy tu tych najbardziej popularnych (a sądzę, że reżyser ze swoją pozycją mógłby zaprosić bardziej rozchwytywane gwiazdy, które nie odmówiłyby udziału), a jeżeli natomiast rozpoznacie choćby Nicka Offermana to w roli, która burzy jego dotychczasowe emploi. Widać również przyzwyczajenie Garlanda do sprawdzonej, swojej ekipy. Sonoya Mizuno grała jedną z ról w Ex Machinie, autorem zdjęć jest ponownie Rob Hardy, muzykę komponuje Geoff Barrow. Gdy więc zerkniemy na listę płac AnihilacjiEx Machiny i serialu Devs zobaczymy te same nazwiska. Specjaliści od efektów specjalnych, kaskaderzy, pion produkcyjny, scenografowie itd. To niemalże projekty rodzinne, skupione wokół sprawdzonych osób, które poddają się wizji jednego człowieka, ufają mu, a efekty widać na ekranie.

Devs stawia więc odważne pytania, nie boi się kwestionować reguł, które rządzą światem i nami, potrafi zaniepokoić. Alex Garland natomiast to obecnie najwyższa półka wśród autorów sci-fi. Przez osiem odcinków zaintrygował, dostarczył wielu emocji (scena na tamie z młodym informatykiem Lyndonem, w którego wcieliła się amerykańska aktorka i piosenkarka Cailee Spaeny), sprzedał kilka świetnych pomysłów. Gdy weźmiemy pod uwagę aspiracje, ogrom podjętych zagadnień, stawiane pytania, ale i próbę udzielania złożonych odpowiedzi, to dostaniemy jeden z najbardziej ambitnych seriali XXI wieku.

Patryk Karwowski

Twórca serialu: Alex Garland
Reżyseria: Alex Garland
Scenariusz: Alex Garland
Obsada: Sonoya Mizuno, Nick Offerman, Jin Ha, Cailee Spaeny, Stephen McKinley Henderson, Alison Pill
Muzyka: Geoff Barrow, The Insects, Ben Salisbury
Zdjęcia: Rob Hardy