The Beach Bum

Jeżeli prześledzi się dokładnie filmografię Harmony’ego Korine’a, który w 1995 roku wszedł w branżę z wysokiego C (scenariusz do Kids), a dwa lata później zaliczył reżyserski debiut (niepokorny po dziś dzień Gummo), można wyciągnąć słuszny wniosek, że twórca opowiada wciąż o menelach i dziwakach. Zmienia mu się tylko optyka i nastrój, używa innego filtru i kolorów, zamiast dziwaków i meneli ponurych, mamy wesołków, zawsze outsiderów.

Gdy patrzyłem na głównego bohatera filmu The Beach Bum Moondoga, robiło mi się lżej. Autentycznie. Traktuję ten film i postać głównego bohatera jak widokówkę z rajską plażą, którą trzyma się na biurku w miejscu pracy i w chwilach zwątpienia wlepia się w nią wzrok. Kiedy dociskają Was targety, rajska plaża na widokówce jest ucieczką na chwilę, momentem na złapanie oddechu. Wiem, że takich Moondogów jest pewnie wielu, bo najszybciej można go scharakteryzować jak tego menela, który jest w każdym mieście, który do każdego się dosiądzie, jest zabawny, niegroźny i znany ze swojej ksywki. Ma gdzieś odpowiedzialność, rachunki, listę zakupów, obowiązki. Moondog jest o tyle bohaterem oryginalnym i nietuzinkowym, że jest przy okazji van Goghiem słowa. Zazdroszczę, ale nie pożądam takiego życia. Wystarczy mi, że je oglądam. Najnowszy film Harmony’ego Korine’a to filozofia podejścia do życia na ciągłej bombie, kiedy zacierają się pewne granice świadomości, ale wciąż funkcjonujesz i tworzysz. Moondog ma to szczęście, że świat sprzysiągł się, żeby go uszczęśliwić. Tak sam twierdzi. Napędza go zabawa i dobry humor, a ten ma cały czas. Jasne, że docierają do niego mroki prozy życia, ale nie traci dystansu. Inaczej oczywiście nie potrafi, stwierdzą rezolutnie twardo stąpający po ziemi widzowie. Jest narkomanem i alkoholikiem, zawtórują drudzy. To prawda, ale o tym w filmie nie ma potrzeby mówić, gdy w powietrzu unosi się tyle miłości, płuca nie nadążają przyswajać kolejnych wytrawnych odmian zielska, a nozdrza jeszcze nie ostygły od usypanej ścieżki sprzed kilku minut. Harmony Korine pokazuje te wszystkie ujemne strony, ale nie rozprawia o nich za długo, bo optymistyczna natura Moondoga, pozytywy bijące z uśmiechniętej twarzy rozbijają każde troski.

Z jednej strony to życie na krawędzi, ale nie można zarzucić Moondogowi fałszu (tak jak odgrywającemu tę rolę Matthew McConaughey’owi, który idealnie wręcz wkomponował się w scenopis i odnalazł swoje zagubione emploi z czasów Uczniowskiej balangi Richarda Linklatera).  Jeżeli zginie, zapłacze wielu, bo dla miejsca, po którym się szwenda, stanowi turystyczną atrakcję, bywalca i ekscentryka, chociaż niewielu wie, że stoi za nim fortuna i o fortunę rozbija się fabuła.

Moondog napisał kiedyś słowa, które porywały miliony, ale od dawna już nie tworzy, bynajmniej nic co można zebrać w tomik. Po śmierci żony warunki otrzymania spadku są jasne, Moondog ma coś napisać i dopiero wówczas odziedziczy fortunę.

Harmony Korine stworzył swojego filmowego bohatera, by wyrazić apoteozę życia wbrew wszelkim niedogodnościom, które od życia dostajemy. Na ile byśmy bowiem tropów nie natrafili przy okazji The Beach Bum na temat genezy bohatera, wciąż będzie chodzić o pewną nonszalancję, a co za tym idzie przełykanie ze smakiem, bez popicia wszystkich ludzkich trosk. Jest tu i śmierć najbliższych, bieda, ucieczki przed policją, nocleg na ławce, ale to wszystko stanowi naturalną sekwencję obrazów pomiędzy tym a kolejnym zaciągnięciem się jointa. Wspomniane tropy są oczywiste, bo nie trzeba za głęboko szperać, by znaleźć informacje o Louisie Thomasie Hardinie, amerykańskim niewidomym muzyku i poecie, który włóczył się po Szóstej Alei w Nowym Jorku w hełmie wikinga. Kolejną inspiracją może być postać samego Snoop Doga, który też tu występuje, gra praktycznie samego siebie i wydaje się, że wyznaje podobną filozofię.

Czym jest więc tak naprawdę The Beach Bum poza barwnym kalejdoskopem zabawnych scenek? Dwugodzinną sesją z coachem, którego potrzebuje każdy, chociaż może sobie z tego nie zdawać sprawy i najprawdopodobniej zaprzeczać. W The Beach Bum zobaczysz muzykę i usłyszysz kolory, zaciągniesz się życiem poety i dziwaka, szalonego faceta, który być może ma do zaoferowania więcej niż przypuszczasz.

Czas trwania: 96 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Harmony Korine
Scenariusz: Harmony Korine
Obsada: Matthew McConaughey, Snoop Dogg, Isla Fisher, Stefania LaVie Owen, Zac Efron, Jonah Hill
Zdjęcia: Benoît Debie
Muzyka: John Debney