Less Than Zero

Tematem przewodnim Less Than Zero wydaje się być próba ratowania przyjaźni, która szybko zamienia się w próbę ratowania życia. Tego zadania podejmuje się powracający do Los Angeles student pierwszego roku Clay (Andrew McCarthy). Wraca na święta do miejsca, w którym spędził radosny czas aż do rozdania świadectw w szkole średniej. Nawet tak krótka rozłąka zainicjowana rozpoczęciem nauki na collegu, ale i nieco dramatycznym zajściem, okazuje się czasem wystarczającym, by nabrać perspektywy.

Bezkresna pustka na oceanie dorosłości, tak bym określił Less Than Zero – jedyny w swoim rodzaju młodzieżowy film z drugiej połowy lat 80. Jako luźna adaptacja prozy Breta Eastona Ellisa (czołowy przedstawiciel pokolenia X, autor między innymi American PsychoThe Rules of Attraction) jest dziełem, któremu łatwo wytykać błędy, a cynicy będą mieli wręcz idealną sposobność, by delikatny obraz obedrzeć z całej godności. Less Than Zero to bardzo zimny i depresyjny film o rzuconych na głęboką wodę młodych ludziach, pozostawionych samym sobie, bez planu ewakuacyjnego i bez instruktażu pływania. Jedynym kołem ratunkowym wydają się być dla nich narkotyki, jak dla Juliana (Robert Downey Jr.), któremu z pomocą przybywa Clay.

Marek Kanievska, który chociaż nie zapisał się złotymi zgłoskami w annałach kinematografii, poczuł perfekcyjnie klimat alienacji jaki towarzyszy młodzieży pochodzącej z zamożnego środowiska z Los Angeles. Młodzi bohaterowie wychowani w willach z czternastoma sypialniami mają wszystko, ale jak się okazuje to tylko fasady wypełnione niemiłością. To wybitnie antyświąteczny film, z akcją osadzoną w wigilię i kolejne dni, w czasie których bohaterowie życzą sobie z rodzicami „Wesołych świąt” przez zamknięte drzwi. Less Then Zero jest przy tym obrazem, w którym czuć w każdej sekundzie mocne tętno kina niezależnego. Jednocześnie jako obraz z nośnym tematem nie robi nic, by zebrać jak największą rzeszę fanów, nie stara się iść utartymi filmowymi ścieżkami, popisać się aktorskimi szarżami (a ma ku temu materiał aktorski więcej niż dobry), nie atakuje przebojami muzycznymi, chociaż zespoły na playliście soundtracku (Poison, Aerostmih, Public Enemy, Slayer, The Bangles, LL Cool J, Roy Orbison) powinny zrobić wrażenie na każdym. Nawet stylowo olśniewające tło wydarzeń, kluby, nocna metropolia, neonowe szaleństwo i wnętrza skupione na swoich detalach, wszystkie kadry spreparowane przez wirtuoza operatorki Edwarda Lachmana świadczą o tym jak daleko od czułości stoi Miasto Aniołów. Jest miło, gdy się bawisz i masz pieniądze, gdy upadasz, zamyka przed tobą swoje przeszklone korytarze, wyłącza neony i leżysz nad brzegiem oceanu.

Sam film stoi bardzo niedaleko autorskiego kina Hala Hartleya (zwanego Godardem Long Island), a kto zna styl Hartleya, będzie wiedział co próbuję wytłuścić. To wrażliwość na cienkiej granicy pomiędzy kiczem a prawdą, siłą warsztatu aktorskiego a świadomie wykorzystywaną słabością tegoż. Sztuczność, którą przypisuje się Less Than Zero jest atutem i zamierzoną ilustracją pewnego stanu ducha filmowych bohaterów. Bardzo trudno jest im być szczerymi, bo rzadko kiedy mogli się wygadać. Na rodziców nie mogli liczyć, a te setki „przyjaciół” to tylko mijane twarze z grymasami wykrzywionymi kolejną działką. Często nieprzystępny, przygnębiający, nie byłby tak dobry, gdyby nie rola Robert Downey Jr.’a. Jego zimne, pełne smutku spojrzenie, niekiedy przerażenie, ale najczęściej nieme wołanie o pomoc stało się furtką do kolejnych ról w karierze, a dla aktora prywatnie płynnym przejściem od filmowych problemów Juliana do prawdziwych problemów z uzależnieniem. Być może Julian (niczym ponury duch snujący się po ulicach w święta) nie byłby tak prawdziwy, gdyby nie cień narkotyków rzucany na aktora od wczesnych lat dziecięcych.

Nie jest to jednak film tylko o uzależnieniu i po prawdzie ten motyw, chociaż niezwykle ważny, nie przeważa na główną korzyść wyciąganą z seansu. Nie jest to również najlepszy i najbardziej realistyczny film o narkotykach. Dragi w Less Than Zero w środowisku dorosłych i młodzieży w zamożnej, bezpiecznej wydawałoby się strefie bogatych z Los Angeles funkcjonują jak kawa, herbata i papierosy. Są wszędzie, jak powietrze i dopiero wyjazd i powrót Claya, wspomniana perspektywa, uświadamiają głównemu bohaterowi jakie miejsce w jego środowisku ma kultura narkotyków…

Czas trwania: 98 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Marek Kanievska
Scenariusz: Bret Easton Ellis, Harley Peyton
Obsada: Andrew McCarthy, Jami Gertz, Robert Downey Jr., James Spader, Tony Bill, Nicholas Pryor
Zdjęcia: Edward Lachman
Muzyka: Thomas Newman