Wonderstruck

Todd Haynes, jeden z filarów kina queerowego już dawno porzucił mały budżet, partyzantkę, ale nigdy nie odszedł od tematów ważnych, często niewygodnych, dla jego bohaterów zawsze magicznych. Tym razem niewygody nie ma, ale magii starczyłoby na kilka tytułów.

Ameryka w 1927 i 1977 roku, dwójka małoletnich bohaterów. To dzieciaki na gigancie, uciekinierzy. Dziewczynka i chłopiec, oboje głuchoniemi. Zmierzają do Nowego Jorku w poszukiwaniu rodziny i chcąc znaleźć swoje miejsce na ziemi. Czarno biały świat roku 1927 jest podyktowany również stylowi ówczesnej kinematografii (świat ciszy to jedno, ale tutaj realizacja zahacza o delikatny splastick, niczym w Chaplinowym Brzdącu z 1921 roku). 1977 rok to wolność, kolory, dużo muzyki. To Nowy Jork gęsty, nieokiełznany, ale raczej podporządkowany dziecku i jego perspektywie. W obu przypadkach mali bohaterowie przejdą długą drogę, by odnaleźć tych kilka wyrwanych kartek, puzzli, które pomogą dokończyć, a być może połączyć ich historię.

Todd Haynes opowiada o najważniejszym okresie w życiu człowieka, o dorastaniu. Przy kreowaniu dziecięcych wizerunków i całego otaczającego ich świata jest jak zawsze przy tworzeniu swoich postaci czuły i cierpliwy. To nie jest film, który ma wstrząsnąć, więc nie spodziewajcie się niebezpieczeństw, a raczej tony wzruszeń i tyle samo wrażliwości. Najważniejszym przesłaniem filmu jest to, że dziecko poradzi sobie z każda traumą, jeżeli będą wokół niego bliscy i oddani ludzie. Natomiast najmocniejszym orężem, czasem odskocznią od problemów jest dziecięca wyobraźnia. Jako widzowie natomiast powinniśmy spróbować odnaleźć w sobie tego dwunastolatka. Taki jest apel Haynesa.

Wonderstruck

Napisać „piękny” może na pozór wydawać się płytkie i uproszczone w przypadku Wondersturck, ale taki jest przede wszystkim! Wonderstruck to również naiwność, lecz niech nikt nie próbuje tego odczytać jako przytyk. Wyobraźnia i magia ma być naiwna, a niemożliwe zrządzenia losu stanowią o niebywałym czarze tego filmu. Baśniowy, inteligentny, czasem dowcipny, trochę w tonie Niekończącej się opowieści, bo tutaj też mamy podróż, chociaż nie w tak fantastycznej ramie i tylko w przenośni, a trochę w stylu Hugo i jego wynalazek Scorsese, na szczęście nie z tym wyuzdanym blichtrem i nadekspresją. Wonderstruck to kino, muzyka, David Bowie i Space Oddity, trochę tęsknoty za miłością, z podkładem muzycznym w latach 70. niczym The Dark Side of the Moon Floydów, a w części z 1927 r. jakby muzyczne partie napisał sam Charles Chaplin (chociaż przede wszystkim słyszymy melancholijnego i subtelnego Burwella). Wyjątkowy i bardzo ciepły. Wzruszający od początku do końca.

8/10 - bardzo dobry

Czas trwania: 116 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: Todd Haynes
Scenariusz: Brian Selznick (na podstawie powieści)
Obsada: Millicent Simmonds, Julianne Moore, Cory Michael Smith, James Urbaniak
Zdjęcia: Edward Lachman
Muzyka: Carter Burwell