Światłość dnia

Ależ to mógł być potężny film. Jest dobry, miejscami bardzo dobry, ale mógł rzeczywiście pozamiatać. Zresztą wyobraźcie to sobie sami. Paul Schrader napisał scenariusz z myślą o Springsteenie, roboczy tytuł brzmiał Born in the USA. Rozumiecie? To mógł być hit. Ale Springsteenowi, który był żywo zaangażowany w produkcję (piosenka Light of Day napisana przez niego specjalnie do filmu doszła do 33 miejsca na notowaniach Billboard z 1987 roku) zrezygnował z wejścia w aktorskie buty. Szkoda, trudno, ostał się nam Michael J. Fox. Czy przez to tytuł stracił? Oczywiście w alternatywnej rzeczywistości pierwsze co bym zrobił, to obejrzał Światłość dnia z Brucem Springsteenem, ale i tutaj, teraz, po nadrobieniu oryginalnego filmu z Michaelem J. Foxem narzekać nie mogę.

Paul Schrader wraca do tematu niebieskich kołnierzyków. Przypomnę, że niebieskie kołnierzyki (blue collar) to określenie pracownika fizycznego niższego szczebla. Termin wywodzi się z wizerunku robotnika, który ukuł się przez obraz mężczyzny noszącego niebieską dżinsową koszulę. To tylko tło, ale niezwykle ważne, podobnie jak w Niebieskich kołnierzykach, reżyserskim debiucie Schradera z 1978 roku. Krajobraz jest więc podobny, problemy bohaterów również. Tak jak i marzenia, które są, ale okazywane niemal wstydliwie, bez odwagi, bez wiary na ich spełnienie. Tutaj dodatkowo wszystko jest podlewane rodzinnym kwasem, starymi przykrymi zażyłością i słowami, które sprawiały i wciąż sprawiają ból. Mowa tu o rodzinie Rasnick. Rodzeństwo Joe (Michael J. Fox) i Patt (Joan Jett) mieszkają razem. Joe pracuje w fabryce, po robocie jest tekściarzem i gitarzystą w Barbusters, kapeli w której wokalistką jest Patt.

I tak to się rozgrywa. Dzień w fabryce, nocka w klubie, weekend i obiad oblany kwasem u bogobojnej rodziny, gdzie matka nie szczędzi wyrzutów Patt (najlepiej przy modlitwie przed posiłkiem). Dlaczego? Bo miały być studia, a przytrafiła sięe ciąża, a teraz jest dziecko. Ojciec nieznany. Tak, w tym całym rodzinnym bałaganie jest jeszcze uroczy chłopczyk, którego wychowuje rodzeństwo. Ale to wszystko można pogodzić, wszystko da się zrobić, tak słusznie prawi Schrader. Tylko w pewnym momencie trzeba odpuścić i zweryfikować priorytety. Czy można żyć ciągle w rockandrollowej atmosferze z kilkuletnim dzieckiem za kulisami? Joe zaczyna rozumieć, że przydałyby się zmiany, Patt nie bardzo.

Paul Schrader nie lubi swojej Światłości dnia, ale mnie ta historia kupiła. Schrader uważał po premierze, że casting był jednak chybiony. Tutaj również nie zgadzam się ze scenarzystą Taksówkarza. Dla Michaela J. Foxa miał to być odskok od wizerunku grzecznego filmowego nastolatka, który powoli zaczął do niego przywierać. To nie tak, że w Światłości dnia był nagle zbuntowanym niebieskim kołnierzykiem, ale to rola znacznie poważniejsza i bardziej wymagająca niż ta chociażby z Nastoletniego wilkołaka, czy z Powrotu do przyszłości. Moim zdaniem dobrze się tutaj odnalazł. Podobnie jak Joan Jett, która przed Światłością dnia teoretycznie z aktorstwem nie miała za dużo wspólnego. Czyżby? W latach 70. miała 15 lat gdy zakładała The Runaways, więc w 1987 roku o scenie wiedziała wszystko. Jej charyzma dobrze wpłynęła na filmową rockową tonację, wiedziała kogo grać na scenie, a i kilka własnych życiowych doświadczeń wpłynęło na realizm. Mamy więc utalentowanego aktora, który zrywa z wizerunkiem, pali papierosa za papierosem (od czego bardzo stronił na planie bardziej „familijnych” produkcji), mamy dziewczynę, która zęby zjadła na scenie. Jest w końcu dobry scenariusz, może i przewidywalny, ale potrafi zaangażować widza. Na pozytywny odbiór wpłynęła więc muzyka, charyzma aktorów (w tym świetny jak zwykle występ Geny Rowlands w roli matki), muzyka i kilka drobnych dodatkowych smaczków, jak epizod Trenta Reznora.

To dobry film, ma dobrze przycięte i mądre dialogi, w których Schrader jako scenarzysta kolejny raz bryluje. W ciekawy sposób dokumentuje obraz robotniczej społeczności z ich marzeniami, rozterkami, bolączkami dnia codziennego. Na koniec zostaje ten rock ‘n’ roll, który miał być najważniejszy, ale przecież najważniejszy być nie może.

Patryk Karwowski
Czas trwania: 107 min
Gatunek: dramat, muzyczny
Reżyseria: Paul Schrader
Scenariusz: Paul Schrader
Obsada: Michael J. Fox, Gena Rowlands, Joan Jett, Michael McKean, Jason Miller
Zdjęcia: John Bailey
Muzyka: Thomas Newman

PODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? LUBISZ TĘ STRONĘ?