Wesprzyj się na mnie

Murem za nauczycielami! Filmy o trudach nauczania, ciężkim losie na szkolnych korytarzach pojawiają się w kinematografii w miarę regularnie. Oczywiście gros widzów z marszu wskaże Młodych gniewnych jako sztandarowy przykład z tej tematyki. Jasne, przecież tam była Michelle Pfeiffer, a po dziś dzień w eterze można wyłapać przebój Coolia Gangsta’s Paradise. Ale nie tylko Młodymi gniewnymi wybrukowany jest ten nurt. Do najciekawszych tytułów trzeba zaliczyć Nauczyciela z przedmieścia z 1967 roku z Sidney’em Poitierem. Jest też doskonały Wszystko albo nic z 1988 roku ze świetnym Edwardem Jamesem Olmosem, b-klasowy Belfer z Tomem Berengerem, niedoceniony Paragraf 187 z Samuelem Jacksonem, czy inny przebój z wypożyczalni kaset video, Dyrektor z Jamesem Belushim. To tylko drobny wycinek z pokaźnej liczby tytułów o nauczycielach, którzy inspirowali, uczyli, walczyli. Jak widzicie, jest z czego wybierać. Przy tym natłoku łatwo pominąć takie tytuły jak Wesprzyj się na mnie.Johna G. Avildsena z Morganem Freemanem w roli głównej. Jak większość najlepszych filmów z tego nurtu, tak i ten oparty jest na prawdziwej historii.

Wesprzyj się na mnie to historia Joe Louisa Clarka, a właściwie tego epizodu w jego karierze, gdy objął funkcję dyrektora w liceum w Paterson w New Jersey. Jeżeli obrazki ze szkolnych korytarzy z Młodych gniewnych, czy z innych wymienionych tytułów budziły Waszą trwogę, zapewniam, że wszystkie ekscesy to nic w porównaniu z warunkami w jakich przyszło pracować nauczycielom w liceum w Paterson. Nie na darmo poznajemy ten urokliwy gmach i jego uczniów przy akompaniamencie Welcome to the jungle zespołu Guns’n’roses. Uczniowie spuszczają łomot nauczycielom, potrafią zrywać ubrania i wypuszczać toples co bardziej bezbronne nastolatki. Narkotyki, papierosy, alkohol to norma. Ale, gdy w szeregi szacownego grona nauczycielskiego wkracza Joe Louisa Clark, wszystko diametralnie się zmienia, z dnia na dzień. Dzieje się tak, bo dyrektor jest tyleż skuteczny w swoich działaniach, co kontrowersyjny. Skreśla z listy uczniów wszystkich sprawiających problemy, rygluje drzwi łańcuchami, zwalnia nauczycieli za najmniejszą choćby niesubordynacje, 80% swoich wypowiedzi artykułuje przez megafon. Nie prosi, rozkazuje. Musi szybko zapanować nad szkołą, bo tej grozi przejęcie przez stan i rozwiązanie w przypadku, gdy określony procent uczniów nie zda zbliżającego się egzaminu zewnętrznego. Wesprzyj się na mnie to show jednego aktora.

Morgan Freeman całkowicie oddał się roli nauczyciela, który zarządza przy wojskowym drygu, a jednak potrafi się pochylić nad problemem pojedynczego ucznia, za wyjątkowe osiągnięcia nagrodzić pochwałą kolegę czy koleżankę po fachu. Rzeczywiście był kontrowersyjny, mówił, że: „nauczyciele nie powinni marnować czasu na uczniów, którzy nie chcą się uczyć”, ale w finale uczniowie stanęli za nim murem. To, co przemawia za udanym seansem, to właśnie jego zachęcająca do dyskusji wymowa. Film podzieli widzów, tak jak swego czasu dzieliła postać szalonego Joe Louisa Clarka. A chyba nie ma nic lepszego w kinie, niż stawiane pytania o słuszność działań bohatera i zachęcenie do wzięcia udziału w rozmowie po napisach. Wesprzyj się na mnie robi to doskonale.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 98 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: John G. Avildsen
Scenariusz: Michael Schiffer
Obsada: Morgan Freeman, Beverly Todd, Robert Guillaume, Alan North, Lynne Thigpen
Zdjęcia: Victor Hammer
Muzyka: Bill Conti