Coś

Każdy miłośnik horrorów zna Coś Johna Carpentera (tudzież Istotę z innego świata Christiana Nyby’ego), ale nie każdy zna literacki pierwowzór Johna W. Campbella. A już na pewno nieliczni znają historię wydania powieści i dramatyczną drogę jaką przebył tekst od opowiadania Kim jesteś? do obecnej formy prezentowanej najbardziej godnie jak się tylko da. To, co jest znamienne dla Coś i jej odbioru przez współczesnego czytelnika, to jej najbardziej istotne elementy, które po dziś dzień potrafią budzić grozę – niepewność, brak zaufania, pytanie czy osoba w lustrze to ja, czy może już potwór?

Grupa badaczy trafia na Antarktydzie na tajemniczy, zakopany w lodzie obiekt. Udaje im się dotrzeć do ściany kadłuba i znajdują zwłoki obcej istoty. Mają nadzieję je zbadać, gdy ta odtaje. Dalszego ciągu zapewne się domyślacie. Istota potrafi wchłonąć każdy organizm, przybrać jego formę, „udawać”. Jest nie do rozpoznania, chociaż ostatecznie uda się opracować metodę wyselekcjonowania intruza z przerażonego grona. Jednak wskazanie potwora w ludzkim ciele to jedno, walka z nim w jego prawdziwej postaci to inna sprawa.

Coś niezmiennie, od lat, spełnia swoją rolę i zaręczam, że nawet jeżeli gros czytelników zna tę historię z filmowych ekranizacji, to pierwowzór literacki wciąż doskonale się trzyma. Akcja płynie wartko, Campbell świetnie rysuje postaci i klimat odosobnienia. Czujemy mróz i traconą przez literackich bohaterów ze strony na stronę wiarę w szczęśliwe zakończenie. Do tego dochodzi ich przemożna chęć, by zło, które sami wypuścili na świat, nie opuściło miejsca wydarzeń, czyli stacji badawczej. Mężczyźni wpadają w paranoje, patrzą na siebie podejrzliwie, a my razem z każdym z osobna zastanawiamy się, w którym ciele czai się monstrum. Coś to sci-fi najwyższej próby, książka trzymająca w napięciu i godny reprezentant nurtu.

Jednak za Coś Campbella, a przede wszystkim za jej wydaniem od Vesper idą kolejne atuty. Przy zaoferowanych bowiem „dodatkach”, napiszę, że książka powinna się znaleźć na półce każdego entuzjasty horroru. W tym formacie odbieram powieść jak ekskluzywną płytę Blu-ray z masą atrakcyjnych materiałów, do których co jakiś czas można wracać i ponownie czerpać z nich radość.

Otwieramy książkę z twardą oprawą i zaczynamy przedmową, napisaną przez Aleca Nevala-Lee (powieściopisarz, nominowany do nagrody Hugo za Astounding: John W. Campbell, Isaac Asimov, Robert A. Heinlein, L. Ron Hubbard, and the Golden Age of Science Fiction). To fragment życiorysu, masa istotnych wydarzeń z okresu dojrzewania autora, które mogły mieć wpływ na późniejszy kształt powieści prezentowanej powieści. To także okres twórczy Campbela aż do wieloletniej przygody z Amazing Stories. Przechodzimy do fantastycznego wprowadzenia (i kolejnych wspomnień o Campbellu) od Roberta Silverberga. w końcu lądujemy na mroźnej Antarktydzie w roku 1936, czyli w miejscu akcji Coś. Fascynująca lektura prozy nie kończy jednak przygody z książką! Wydawca uraczył nas fragmentem kontynuacji, a wisienką na torcie jest nietuzinkowe posłowie autorstwa Piotra Gocieka.

Wydawca podjął najlepszą z możliwych decyzji, żeby skromną bądź co bądź nowelę uszlachetnić dodatkową treścią. To wszystko, razem z ilustracjami Macieja Kamudy, sprawia, że Coś należy do jednych z ciekawszych książkowych wydań tego roku.

Patryk Karwowski

Autor: John W. Campbell
Tłumaczenie: Tomasz Chyrzyński
Ilość stron: 242
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Vesper
Format: 140×205 mm

Za książkę dziękuję wydawnictwu Vesper