Trollhunters (2016)

Recenzja serialu animowanego "Trollhunters" (2016)W obecnej chwili Netflix jest wciąż pewnym novum i chyba nie wszyscy przyzwyczaili się jeszcze do tego, że jedna platforma będzie w stanie zagarnąć dla siebie taki kawałek z medialnego tortu. I nie wiadomo gdzie dojdą, jeżeli konkurencja nie włączy drugiego biegu. Na polu seriali fabularnych amerykański potentat może czuć się już pewnie. Czas na kolejne segmenty. Mowa tutaj o produkcjach przeznaczonych dla widowni młodszej. Jednak Netflix wie, że na każdym polu liczy się przede wszystkim jakość i oryginalność produktu. Dlatego ich wybory są przemyślane. Tak było z zapowiadanym tutaj Beat Bugs. Bajka o owadach? Tego było przecież mnóstwo. Ale bajka o owadach jako musical z piosenkami The Beatles… Rozumiecie?

Teraz czas uderzyć z innej strony. Animacja o światach równoległych, gdzie dzielny dzieciak przywdziewa magiczną zbroję i broni naszego świata przed próbującymi się tutaj przedostać trollami. Wow. I to wszystko w świecie wykreowanym przez Guillermo del Toro na kanwie powieści, której był współautorem (razem z Danielem Krausem). Nie ukrywajmy, że nazwisko meksykańskiego reżysera jest tutaj głównym wabikiem. I trzeba przyznać, że ręka pisarza, scenarzysty, reżysera (Labirynt Fauna, Pacific Rim, Crimson Peak. Wzgórze Krwi) jest wyraźnie widoczna.

Trollhunters

Do akcji wkraczamy szybko, bo w trakcie potyczki. Zło walczy z dobrem w naszym świecie na przedmieściach wielkiego miasta. W zaciętym pojedynku pod mostem, nad wysuszonym kanałem obserwujemy próbę sił, walkę i poświęcenie. W trakcie tego starcia łowca trolli upuszcza w bezpieczne miejsce amulet, który później znajduje Jim – skromny chłopak z nadopiekuńczą matką, jednym przyjacielem i wielkim sercem. Nie waha się, akceptuje to, że zostaje wybrańcem, powiernikiem amuletu i nowym łowcą trolli.

downloadasset

Trollhunters to animacja na najwyższym poziomie, skłaniająca się w swoim stylu w kierunku innych dokonań DreamWorksMegamocny, czy patrząc dalej wstecz – serii Shrek. Miła dla oka, optymistyczna, gdzie nawet czarny charakter nie jest w stanie przerazić, a raczej wzbudzić uznanie co do złożoności projektu (tutaj głos pod „złego” podłożył Ron Perlman). To, co animację wyróżnia, to feeria kolorów i cała gama użytego oświetlenia. Widać przy tym, że DreamWorks lubi chwalić się swoim kreatywnym podejściem, jeżeli chodzi o ten aspekt (scena z włączaniem i wyłączaniem światła w pokoju).

trollhunters_075

To klasyczna opowieść „od zera do bohatera”. Jim z odcinka na odcinek kształci się w kierunku zostania jak najlepszym łowcą trolli, poznaje swoje możliwości i zdobywa szacunek swoich nowych kompanów (dwa nierozłączne trolle, które aż się prosi, by wsadzić do zestawu Happy Meals). Całość nie pozbawiona humoru wynikającego z codziennych trosk nastolatka ogląda się całkiem przyjemnie. Przyjemnie nie znaczy jednak bez mała pasjonująco. Otóż, nie wydaje mi się, żeby produkcja była w stanie utrzymać moją uwagę na dłużej (chociaż miałem dostęp tylko do trzech odcinków) w głównej mierze właśnie przez wybitnie dziecięcy charakter całej opowieści.

Za wcześniejszą możliwość obejrzenia serialu dziękuję platformie: