Blair witch (2016)

Recenzja filmu "Blair Witch" (2016), reż. Adam WingardPamiętam to wyjście do kina. Rok 2000 i seans Blair Witch Project. Bardzo świeże, przerażające, oryginalne. Eduardo Sánchez i Daniel Myrick przy budżecie 60 000 dolarów zrobili dwie rzeczy: nakręcili film, który wszedł na stałe do kanonu gatunku i tym samym wyznaczyli pewien poziom, którego jak się okazuje nie da się przeskoczyć. Horror found footage zrealizowany na podstawach legendy i sprytnych posunięć marketingowych zadziałał. To właśnie druga rzecz, która twórcom się udała. Zarobili (przy tak małym wkładzie) krocie. Zarobili tyle, że nawet właścicielom Amber Gold zrobiłoby się głupio. To z pewnością do dzisiaj wzór, który stawiają sobie producenci w tym przemyśle. Hej! Wkładasz 60 000 dolarów, a wyciągasz 250 milionów? Zrób takie coś cwaniaku! Oprócz tego Blair Witch Project był po prostu świetnym horrorem. Atmosfera udzielała się widzom długo po seansie (w tym i mnie), a jak się okazuje tytuł postawił taką poprzeczkę, której do tej pory nikt nie jest w stanie przeskoczyć.

Bardzo lubię Adama Wingarda. Przecież jego The Guest znalazł się w moich zestawieniu 30 najlepszych filmów XXI wieku. Wydawało mi się, że Wingard uniesie temat. Kto, jak nie on? Młody (wciąż) filmowiec rozkochany w makabrze (horror to jego główny gatunek) wydawał się idealnym wyborem. Tutaj dochodzimy od razu do głównej konkluzji. Blair Witch Project to ciągle (powtarzając do Recenzja filmu "Blair Witch" (2016), reż. Adam Wingardznudzenia) najlepszy horror found footage z bieganiem po lesie. Natomiast Blair Witch chociaż powiela wiele świetnych elementów, nie potrafił zbudować takiej atmosfery i (jak podejrzewam) Wingard przeczuwał, że legenda nie wystarczy, dlatego nerwowo poupychał kilka elementów, które do wiedźmy nie pasują.

Recenzja filmu "Blair Witch" (2016), reż. Adam Wingard

Zamysł nie był najgorszy. Ktoś znalazł taśmę i brat Heather (tej samej Heather z pierwszej odsłony serii) postanawia pójść tym tropem i odnaleźć jakikolwiek ślad po zaginionej siostrze. Jedzie więc z grupką przyjaciół (pierwsze potencjalne ofiary), po drodze zgarniają znalazcę taśmy z dziewczyną (kolejne potencjalne ofiary) i rozbijają obóz w lesie Black Hills. Według legendy, kto będzie nocował w lesie, już nigdy stamtąd nie wróci. No i zaczyna się, czyli pobudka o 14, z nastawionymi budzikami na 9. Noc zamiast dnia, krążenie w kółko, pierwsza ranna osoba i dużo biegania z włączonymi latarkami.

Recenzja filmu "Blair Witch" (2016), reż. Adam Wingard

Spodziewałem się takiego schematu i tak naprawdę to nie chciałem dostać więcej niż porządne, nawet kręcone na modłę pierwszej części found footage. I nie wiem dlaczego Windgard, który już parę filmów nakręcił, postanowił wcisnąć tu elementy z przysłowiowej czapy (nawet jeżeli dobrze nakręcone to pasujące jak pięść do oka). Scena z nogą jest całkiem spoko, ale to nie ten film! Zjawiska paranormalne i wyciąganie delikwenta w powietrze „przez coś” spowodowało, że miałem obawy, iż zaraz zobaczę trolla z Troll Hunter André Øvredala (który był cudownym filmem, żeby nie było!). Na dodatek było kilka scen co najmniej irytujących, na przykład czarnoskóry bohater, który miał jedno zadanie w filmie: dopieprzać się do jednego z obozowiczów (chociaż scena z flagą konfederacji nawet niczego sobie). I stało się coś co absolutnie nie powinno się zdarzyć w tym filmie – fragment, gdy po przebudzeniu się wokół obozowiska rozwieszone są gigantyczne totemy wiedźmy. To wyglądało jakby ktoś nakręcił parodię w stylu Nagiej broni… „Co one takie, kurde, duże?” – pomyślałem sobie. Na dodatek jedna z bohaterek zahaczyła o jedno ustrojstwo tyłkiem i zawyła z przerażenia, a ja już w tym momencie chichotałem. Nie powinienem, bo to przecież film o wiedźmie z Blair… I przez to w zupełnym kontraście do niepasujących elementów wypadły te, które powinny się znaleźć w udanym sequelu. Akcja w domku, bieganie po korytarzach i uchylanie drzwi wyszły wzorowo. Tak samo jak element klaustrofobiczny, czyli czołganie się w tunelu przez jedną z bohaterek. To były udane momenty. Do tego dołożyłbym samo miejsce akcji, czyli las Black Hills – masa świetnych miejscówek.

Nie udało się jednak zbudować klimatu. Nie było żadnej tajemnicy. Najlepszy found footage z nocnym cwałem po lesie, czyli Blair Witch Project pozostaje niezagrożony…

 Za seans dziękuję sieci kin.

Cinema City 5/10 - średni

Czas trwania: 89 min
Gatunek: Horror
Reżyseria: Adam Wingard 
Scenariusz: Simon Barrett
Obsada: James Allen McCune, Callie Hernandez, Corbin Reid, Brandon Scott
Zdjęcia: Robby Baumgartner
Muzyka: Adam Wingard