Kill List (2011)

Kill List - Lista płatnych zleceń - 2011Pamiętacie te wszystkie okultystyczne obrządki z pierwszego sezonu True Detective? Pamiętacie amatorski film video, który oglądali bohaterowie Cold in July? Kojarzycie tych wszystkich podejrzanych filmowych księży? I na koniec… pamiętacie ofiary serialowego Dextera? Pedofile, mordercy, sataniści, dewianci, zwyrole, a nad nimi wszystkimi organizacja należąca z jednej strony do ciemnej strony mocy, z drugiej strony usuwająca te wszystkie wspomniane karaluchy z naszych ulic. Pamiętajmy jednak, że aby zabić potwora, trzeba wypuścić na niego jeszcze większego potwora. Dochodząc do konkluzji i myśli przewodniej filmu, na tym polega cały „myk”, który wykorzystał reżyser filmu Kill List.



Poznajemy Jay’a i Gal’a. Jay – ojciec, mąż, bezrobotny przedstawiciel klasy średniej w Wielkiej Brytanii. Nie zobaczycie go jednak na ulicy moi drodzy rodacy z wysp. Jay siedzi cały dzień w domu, popala jointy w garażu, kłóci się z żoną, wieczorem się godzą, by nazajutrz ponownie sobie skakać do gardeł. Nie dochodzi do rękoczynów, ale zaprawdę niedaleko już do nich. Jay jest spięty jak… (tutaj powinno być porównanie do sierżanta Williama Jamesa z filmu Hurt Locker, ale zauważyłem, że go nadużywam). Niech więc zostanie, że jest bardzo spięty. Tykająca bomba w domu i żona drażniąca ów bombę ciągłymi przytykami, że powinien wrócić do pracy. Bo może wrócić w każdej chwili, ale po prostu nie chce…

Kill List - Lista płatnych zleceń - 2011
Specyficzna to praca, ponieważ zostawia ogromną bliznę w człowieku. Praca, która spala żywym ogniem pozostałości empatii. Jay i Gal są zabójcami i już najwyższy czas powrócić do pracy… Jay ostatecznie daje się namówić żonie (która jest wplątana w sprawę, jako swoisty manager dwójki hitmanów) i przyjacielowi…

Kill List - Lista płatnych zleceń - 2011
Wydawało mi się, że rozgryzłem zamysł Bena Wheatley’a w miarę szybko. Oto Jay i Gal dostają listę „celów” od tajemniczego kontrahenta (który wciąż przypomina mi swoimi manierami filmowego producenta z horroru Starry Eyes). Muszą być nieźli, albo przynajmniej nieźli w swoim fachu byli. Dodatkowo cały czas zachodzą przesłanki o tym, jak to duet potrafi być okrutny (natarczywe napomknięcia o zamierzchłej „robocie” w Kijowie). Przystępują do działania, a na ekranie pojawiają się plansze z tytułem misji, na przykład: „KSIĄDZ”… i już. Pomyślałem: o to tu chodzi! Pomyślałem: żadne zaskoczenie. Będą wykańczać kolejnych przeżartych złem ludzi, aż dojdą do punktu zwrotnego, w którym jeden z zabójców będzie celem.

Kill List - Lista płatnych zleceń - 2011

W ostateczności zatoczą koło i trafią w finale na głównego kontrahenta. I wiecie co? Wszystko do tego prowadziło. Jednak w pewnym momencie widz musi się ocknąć, ponieważ to wcale nie jest lista płatnych zleceń, lecz lista powracających grzechów. I wiecie co? Kiedy przez chwilę widzowi wydaje się, że rozgryzł prawdziwe zamiary Wheatley’a, czyli że zaraz karma odbierze swoją należność za wspomniane okrucieństwa dokonane w Europie Wschodniej, scenarzysta uderza raz jeszcze. To wcale nie lista, wcale nie pokuta za grzechy. To inicjacja głównego bohatera. Finał jest nasycony ludzkim bestialstwem, być może nie planowanym ze strony głównego bohatera, jednak de facto… dokonanym. Czyż diabeł nie może uciec się do podstępu, by zwabić w swoje szeregi kolejnego posłusznego żołnierza? Opis co najmniej enigmatyczny, oddaje ducha obrazu.

Kill List - Lista płatnych zleceń - 2011
Wheatley decyduje się w pierwszej części być z operatorem (Laurie Rose) bardzo blisko domowych pieleszy. Mamy wręcz wrażenie, że oglądamy klasyczne domowe wideo. Kamera podgląda zabawę, kłótnie, małą imprezę. W miarę trwania filmu zmienia się również styl kręcenia. Obraz jest coraz bardziej „rwany”. Tak jakby montażysta wycinał po kilka sekund z trwające minutę sceny. W praktyce wygląda to tak, że jest pełno ujęć, gdy Jay stoi, cięcie i operator łapie bohatera stojącego na tym samym korytarzu oddalonego metr od poprzedniej pozycji. Zdaję sobie sprawę, że taki zabieg może być dla co niektórych męczący. Dla mnie było to idealne przesłanie, o zbliżaniu się do krainy koszmarów, czyli do finału. Od strony technicznej mamy kilka perełek, jak scena z młotkiem i pedofilem leżącym na blacie stołu (chociaż tu ukłon należy się raczej ekipie od efektów praktycznych), czy wspomniany finał (piątka z plusem za kreatywne rozwiązanie). Reszta na solidnym poziomie z uwzględnieniem scen, których nie widzimy. Jednak w myśl, że jak nie ma na coś pieniędzy, lepiej tego nie pokazujmy (bo albo robimy coś dobrze, albo w ogóle) przychylam się do realizacyjnego zabiegu, gdy widzimy ofiary (na przykład) po strzelaninie odbywającej się wcześniej za przysłowiową ścianą.

Kill List - Lista płatnych zleceń - 2011
Kill List to wybijający się tytuł na nijakim obecnie filmowym tle. Nie czysto gatunkowy, jednak opowiadający o ludzkim horrorze film. Polecam jako taniec śmierci z diabłem pod rękę. Zaczyna się od spokojnego walca, przez szaleńczego foxtrota, na czarcim quickstepie kończąc.

8/10 - bardzo dobry

Czas trwania: 95 min
Gatunek: Horror
Reżyseria: Ben Wheatley
Scenariusz: Amy Jump, Ben Wheatley
Obsada: Neil Maskell, MyAnna Buring, Michael Smiley
Zdjęcia: Laurie Rose
Muzyka: Jim Williams