Pies z terakoty

Niebywałe. Sądziłem, że druga część cyklu o komisarzu Montalbano będzie tylko kolejnym solidnym kryminałem (a nawet więcej niż solidnym, bo Kształt wody to książka bardzo dobra). Jest jednak powieść Camilleriego czymś więcej. Fakt, kryminał jest tu zacny, a komisarz jest taki jak go zapamiętałem po lekturze Kształtu wody. Jaki? Złośliwy, skuteczny, nie skory do odbierania nagród czy awansu, samotnik. Kochają go kobiety i szanują policjanci by za chwilę i jedni, i drudzy autentycznie nie mogli go ścierpieć. Bo Montalbano potrafi być irytujący. Ba, wkurzający nawet. Ale tak jak napisałem, jest skuteczny. Andrea Camilleri tą postacią wspaniale gra, kreując go na twardego, ale też trochę zabawnego policjanta. Cała zresztą proza włoskiego autora kryminałów (ale też teatralnego reżysera) opiera się na, wydaje się, sprawdzonym schemacie. Jest śledztwo (tutaj dość proste), które płynnie przechodzi w prawdziwą tajemnice. Śledztwo dotyczy mafioza, który postanowił wydać się w ręce nie kogo innego jak właśnie naszego, do rany przyłóż, Montalbano. I to dopiero początek!

Andrea Camilleri zaskoczył więc, bo dał dużo więcej niż w Kształcie wody. Mamy komisarza, mamy starych znajomych (Gege z pastwiska!), jest znany już dom komisarza. Jest sporo kulinariów, jest cięty dowcip. I wtedy uderza w nas tajemnica sięgająca ostatnich dni II Wojny Światowej. Przypadkiem, przy okazji głównego śledztwa, które powinno teoretycznie wypełnić całego Psa z terakoty, zostaje odkryta grota, a w nim dwa ciała splecione w miłosnym uścisku. Niebywałe.

Camilleri dużo napisał też o Włochach, o samej Sycylii, nie ucieka od trudnej przeszłości, pisze też o włoskich faszystach wprost. Co znamienne Camilleri opisuje dzisiejszą i wczorajszą rzeczywistość, ale nie komentuje ustami bohaterów starych wyborów, czy tego w jaki sposób Włosi budowali wojenną historię swojej ojczyzny. Pies z terakoty dostarcza więc sporo spraw do rozmyślań, a autor konsekwentnie buduje postać głównego bohatera, dodaje kolejnych cech, wypełnia tło i maluje krajobraz w ten sposób, by przy następnym rozdaniu, mam nadzieję, skorzystać z pomysłów, które tutaj po raz pierwszy wykorzystał.

 

Patryk Karwowski

Autor: Andrea Camilleri
Tłumaczenie: Jarosław Mikołajewski
Ilość stron: 304
Oprawa: broszurowa ze skrzydłami
Wydawnictwo: Noir sur Blanc