Ślady

Pewnie można się spierać o podstawy gatunkowe i ile w tym filmie jest giallo, a na ile mamy tu do czynienia z psychologicznym thrillerem. Niemniej jest to jednak jeden z ciekawszych, bardziej oryginalnych i onirycznych filmów jakie dane było mi obejrzeć z niesamowitą sekwencją snu, która już na otwarciu potrafi wciągnąć widza oferując iluzję, urojenia, być może koszmar. Zaczyna się bowiem od (powtarzającej się w trakcie seansu) wyśnionej projekcji. Na księżycu zostaje porzucony astronauta. To element programu badawczego, w którym bierze udział tajemnicza organizacja pod kuratelą profesora Blackmanna (Klaus Kinski).

Rzeczywiście w tej rzece więcej jest psychodelii niż żółci a jednak znamiona giallo, które nosi obraz wypadają tu niczym pomruk czającej się grozy. Cała reszta to surrealizm i intryga utkana z nici podawanych przez Morfeusza. Narratorem są tu senne majaki, a główna bohaterka obudziła się tylko na chwilę. Zupełnie niepotrzebnie, bo przecież nie należy już do świata żywych. W tym samym momencie, gdy się obudziła coś zaczyna się jej nie zgadzać. Nie może doliczyć się dni tygodnia, gdzieś zgubiła wtorek, środę i czwartek. Znajduje w szafie suknie, której wcześniej nie miała, podartą pocztówkę ze zdjęciem pięknego hotelu w mieście o nazwie Garma. Nigdy tam nie była, myśli. I mogłaby zrzucić ten stan rzeczy na wszystko, bo przecież takie rzeczy mogą się zdarzyć. Niestety jakaś nieubłagana siła ciągnie ją w kierunku tego miasta, plaży, hotelu. Musi dowiedzieć się skąd wzięła się ta suknia i ta plama krwi. W mieście, w opuszczonym hotelu poznaje prawdę o sobie. Wszyscy ją tu znają, Już tu była. Miała jednak inne imię, inaczej wyglądała i inaczej się zachowywała.

Luigi Bazzoni dość konsekwentnie kreował w swoich filmach podobny typ bohatera. Pisarz Bernard (Peter Baldwin) w niezwykłym debiucie The Possessed, Andrea Bild (Franco Nero) w The Fifth Cord czy właśnie Alice Cespi (Florinda Bolkan) w omawianych Śladach (Le Orme pod niezwykłym anglojęzycznym tytułem Footprints on the moon). Każda z wymienionych postaci przechodziła na drugą stronę lustra, a to (lustro) w mig zostało rozbite na tysiąc kawałków. Zostając w krainie oniryzmu krążyli próbując zrozumieć swoje położenie. Jednak to właśnie Ślady, ostatni pełnometrażowy film Bazzoniego najmocniej styka się z surrealizmem skutecznie hipnotyzując swojego widza. Atmosfera jest tu z gatunku nieprzejednanie tajemniczych. Sama zaś intryga zaciera się gdzieś na granicy snu i przebudzenia. Alice krąży po mieście, rozmawia z małą dziewczynką, zbiera dowody na istnienie siebie sprzed kilku raptem dni, ale nie zmienia to w żaden sposób jej położenia. Wszystkie złapane tropy i odpowiedzi na pytania to dla Alice i nas, widzów, tylko powidoki uciekającej rzeczywistości.

Ślady urzekają stylem, ale przede wszystkim nastrojem. Styl to świadomie prowadzona fabuła i jedno z bardziej przejrzystych filmowych zakończeń w giallo przy tak jednocześnie niejasnej intrydze. Nastrój to zdjęcia mistrza Vittorio Storaro i przepiękny motyw muzyczny autorstwa Nicola Piovaniego. Widz rozpływa się w tej mgle niepewności, wytęża wzrok i próbuje dostrzec sens i znaczenie fabuły. Rozwiązanie jest jednak bliżej niż myślicie, bo odrzucając wszystkie fantasmagorie, może pozostać tylko czyste szaleństwo. Piękny, niejednoznaczny, doskonale zagrany przez Florinde Bolkan, która, jak można wyczytać, całkowicie oddała się roli, fizycznie i psychicznie. Luigi Bazzoni, chociaż bardzo cenię jego dwa poprzednie gialli, tutaj zaprezentował najwyższą reżyserską formę. Niedaleko stąd do arcydzieła.

Patryk Karwowski

Czas trwania: 96 min
Gatunek: giallo
Reżyseria: Luigi Bazzoni, Mario Fanelli
Scenariusz: Luigi Bazzoni, Mario Fanelli
Obsada: Florinda Bolkan, Peter McEnery, Nicoletta Elmi, Klaus Kinski, Caterina Boratto
Zdjęcia: Vittorio Storaro
Muzyka: Nicola Piovani