Uniwersytet Sing Sing

Odroczone marzenia.

„Kiedy wszedłem do bloku B więzienia Sing Sing uderzyło mnie jakie to ciemne, brudne i podłe miejsce. Tamtej nocy cicho płakałem myśląc „Co ja narobiłem? Mam 20 lat, co teraz?”. Takich relacji w filmie dokumentalnym produkcji HBO jest wiele, a samych takich historii na całym świecie w historii więziennictwa niezliczone ilości. I w zasadzie dokument Uniwersytet Sing Sing nie powinien być oceniany, bo wydaje się to bezzasadne.

Oto bowiem obserwujemy grupę z ostatniego roku akademickiego, osadzonych, którzy skorzystali z szansy. Twórcy pokazują jak niezwykle rewolucyjny i potrzebny jest to program zadając pytanie niemalże retoryczne – Czy chciałbyś, żeby po odsiadce człowiek wyszedł zmieniony i wniósł coś pozytywnego do społeczeństwa? Oczywiście, że tak. Jasne, że każdy zna niezliczone historie o „nawróceniu” na drogę wiary. Fajnie. Fajnie i niedużo więcej, bo mrok może powrócić. Prawdziwą robotę robią organizacje takie jak Hudson Link (organizacja non-profit założona przez byłych więźniów,), które wdrażają normalny akademicki program wśród więźniów, w tym przypadku w amerykańskim zakładzie karnym o maksymalnym rygorze Sing Sing w stanie Nowy Jork. Według danych statystycznych do więzienia w stanach, po odsiadce, wraca 43% ludzi. Z tych uczestniczących w programie akademickim tylko 2%. Już samo to powinno stanowić o sukcesie. Ale to nie jest tak, że przystąpienie do Hudson Link samo w sobie jest wygranym losem. Zajęcia, wykłady, kolokwia, egzaminy są takie same jak na amerykańskich uczelniach Do więzienia dojeżdżają wykładowcy, odbywają się normalne zajęcia z godzinami według programu  konkretnego collegu. Wykładowcy, którzy zdecydowali się wystąpić w dokumencie, opowiadają o swoich studentach w samych superlatywach. To są ludzie (więźniowie) zdeterminowani (chociaż po prawdzie obserwujemy tych, którzy są już na finiszu). Poświęcają cały wolny czas (a mają go dużo) na naukę, analizę, uczestniczą w dyskusjach.

Przypadki są różne, zabójstwa, rozboje, każdy jeden żałuje tego co się stało, ale każdy z nich widzi w tym szansę. I wracając do wybranej drogi w resocjalizacji, to właśnie edukacja (co udowadnia dokument) jest najlepszą opcją dla skazanego. Edukacja to siła i pewność siebie, a także realna szansa (w Stanach Zjednoczonych) na nowy start. Umówmy się, papierek z uczelni nie wszędzie ma taką samą wartość, ale za oceanem, gdzie szkolnictwo wyższe jest płatne i nie wszystkich na to stać, dla więźniów to nadzieja na coś lepszego. Pytanie o to, czy zasłużyli, jest nie na miejscu, bo wracając do oczywistości, to program nie jest tylko dla więźniów, ale też dla społeczeństwa „poza” więzieniem Sing Sing. Na wolność może wyjść ktoś wartościowy, wyedukowany, „rozbrojony” z gniewu, mroku, zła.

PODOBAŁ CI SIĘ TEN ARTYKUŁ? LUBISZ TĘ STRONĘ?