Heavy Trip

Na Warszawskim Festiwalu Filmowym Heavy Trip zdobył nagrodę publiczności. W trakcie seansu zrozumiałem dlaczego. To ten typ filmu, który z pewnością potrafi zarazić dobrym humorem publiczność  zebraną na kinowej sali.

Nie ukrywam, że na niego czekałem. Na tytuł, który zrzuci ponurą maskę z wizerunku metalowca, który w wyobrażeniu niektórych wykopuje trumny. Zaraz, zaraz, taka scena jest w tym filmie! Heavy Trip mieści się doskonale w jednym określeniu: „Zwariowana komedia o metalowcach”. I w zasadzie dostajemy właśnie to, czyli szalone perypetie zespołu Impaled Rektum i jego frontmana Turo (Johannes Holopainen).

Turo jest wokalistą i mieszka razem z resztą chłopaków w małej wiosce w Finlandii. Oprócz tego, że mają zespół i robią próby od kilkunastu lat (choć nie dali jeszcze żadnego koncertu), to zajmują się bardzo przyziemnymi sprawami. To kilka zakompleksionych przypadków, młodych mężczyzn z nudnymi zawodami. Dopiero kiedy są razem i mogą oddać się swojej prawdziwej miłości, muzyce, spełniają się, ale i na twarzach pojawiają im się uśmiechy. Ciężko im wyjść z muzyką poza pokój, jednak pojawia się taka możliwość. Rozpoczyna się konkretna, szalona eskapada z kursem obranym na muzyczny festiwal w Norwegii.

Heavy Trip prezentuje nieskrępowany humor sytuacyjny, ale w swojej zgrywie nie określony jako chęć nabijania się z subkultury, a raczej autentyczną próbę przybliżenia i w sympatyczny sposób zaprezentowania kilku stereotypów. Jest zabawnie i z przytupem, a oprócz dosadnego (najczęściej) humoru dostaniemy przekaz o wrażliwej naturze metalowca. W Heavy Trip Turo to introwertyk, który na scenie wydaje się być pewny siebie (ale tylko w otoczeniu kumpli), a prywatnie trudno mu sklecić kilka zdań do dziewczyny. Wyjazd do Norwegii uskrzydla nie tylko wokalistę, ale i cały zespół, który dokonuje rzeczy niemożliwych, by w finale wystąpić na głównej scenie. Reżyserski duet Juuso Laatio i Jukka Vidgren zadbali o to, by nie tylko od warstwy komediowej tytuł miał coś do zaoferowania. Nakręcony w urokliwych zakątkach przedstawia całą masę pięknych widoków i aż trudno nie uciec myślami do planowania urlopu w tym miejscu.

Usatysfakcjonowani powinni być fani muzyki wiadomego gatunku. Zilustrowany powabnymi death-metalowymi kompozycjami obraz jest w rzeczy samej nie tyle pastiszem, co małym ukłonem w kierunku subkultury. Obala bowiem gros uproszczeń co do utrwalonego w świadomościach wizerunku metalowca, jakoby był on nieprzystępny i zamknięty w sobie. Heavy Trip to film o tym, że warto żyć po swojemu, nie poddawać się, wytrwać w swojej miłości do pasji. Opłaci się.

7/10 - dobry

Czas trwania: 92 min
Gatunek: komedia
Reżyseria: Juuso Laatio, Jukka Vidgren
Scenariusz: Juuso Laatio, Aleksi Puranen, Jari Olavi Rantala, Jukka Vidgren
Obsada: Johannes Holopainen, Samuli Jaskio, Minka Kuustonen, Ville Tiihonen
Zdjęcia: Harri Räty
Muzyka: Lauri Porra