F.T.W.

Frank (Mickey Rourke) po wyjściu z więzienia spotyka na swojej drodze rdzennego mieszkańca Ameryki, jak się okazuje starego druha. Ten jeden fragment pięknie nakreśla charakter postaci, znak czasów i świadomość bohatera – „Cześć kowboju”, – „Cześć Indianinie” – odpowiada były skazaniec. Niestety, nie wszystko i nie wszyscy chcą się podporządkować tej wymownej scenie… Mickey Rourke dla tego filmu odrzucił rolę Butcha z Pulp Fiction, ale łatwo go zrozumieć, bo wydaje się, że F.T.W. (znany również jako Ostatnia przejażdżka) to nie tylko aktorska rola, w którą włożył całe serce, a kawałek duszy. I nie chodzi tu tylko o to, że był współproducentem i scenarzystą, ale o sam obraz, który widz odczuwa jako część osobowości Rourke’a (być może alter ego, postać, którą bardziej chciałby być, niż jest w rzeczywistości). W tło opowieści, które stanowi wyraz tęsknoty do pewnych czasów, twórcy zgrabnie wpletli wątek miłosny i sensacyjny. Sama miłość przyszła z przeznaczenia, bo F.T.W. to zarówno inicjały głównego bohatera (Frank T. Wells), jak i „Fuck The World” – tatuaż dziewczyny (Lori Singer jako Scarlett), która wpada w czułe ramiona naszego kowboja. Ta dwójka jest zupełnie inna. Wiecie już jaki jest Frank, natomiast Scarlett wyrosła z przemocy, napadów na banki, brutalnych aktów seksualnych z bratem (Peter Berg w swojej aktorskiej odsłonie świra). Ucieka przed przeszłością i słusznie pierdoli ten świat. Tylko Frank może pokazać jej inne oblicze współczesnego Dzikiego Zachodu. Pewnie jest w tym naiwny, ale cierpliwie wyjaśnia, że chociaż świat się zmienia, to wcale nie trzeba iść drogą wytyczoną przez rabunek, skoki na bank, by być kowbojem. Jemu wystarczy rodeo, a jako że był mistrzem, wciąż ma szansę się odbić. F.T.W. to wschody i zachody słońca, bezkresna przestrzeń, kąpiel w wannie pod przykryciem gwiazd. To kowbojska muzyka, kowbojskie dusze, wolność. Pewnie Rourke zyskałby o niebo więcej, gdyby puścił serię z UZI w Vincenta Vege w Pulp Fiction, ale trzeba szanować jego artystyczne decyzje. F.T.W. to skromny, zatopiony w melancholii, ale też z wyraźną nutą przemocy neo-western o tęsknocie i trudach współczesnych kowboi. Ostatecznie gorzki i smutny.

7/10 - dobry

Czas trwania: 100 min
Gatunek: neo-western, sensacyjny
Reżyseria: Michael Karbelnikoff
Scenariusz: Mickey Rourke, Mari Kornhauser, Mick Davis
Obsada: Mickey Rourke, Aaron Neville, Peter Berg, Lori Singer, Rodney A. Grant
Zdjęcia: James L. Carter
Muzyka: Gary Chang