Omen

Filmowy Omen jest bez wątpienia zjawiskiem kultowym. Zapadła w pamięć fabuła, jeszcze lepiej makabryczne i bardzo pomysłowe sceny likwidowania kolejnych zbliżających się do prawdy lub tych, którzy mogli zakłócić diabelski pochód. Wybitny horror, który ze względu na swoje satanistyczne podłoże fabularne wymienia się obok Dziecka Rosemary i Egzorcysty, doczekał się kilku kontynuacji, a kilkanaście dni przed premierą kinowego Omena z 1976 roku David Seltzer wydał znowelizowaną adaptację własnego scenariusza. Nie da się ukryć, że Omen był dla Davida Seltzera jednorazowym strzałem. Niezwykle głośnym, idealnie trafionym w czas.

Historię zna chyba każdy. Małżeństwo z wyższych sfer stara się o dziecko. Po kilku nieudanych próbach  wpływowy i zamożny polityk Jeremy Thorn dostaje ofertę nie do odrzucenia. Otóż może przyjąć pod dach obce dziecko, zdrowe, idealne, śliczne niemowlę. Zbiega się to z nieudanym porodem, więc matka nic by o tym nie wiedziała. Thorn nie waha się długo, łzy szczęścia pojawiają się na twarzy zatroskanej małżonki, a przed maluchem rysuje się świetlana przyszłość. Dziecko jest wychowywane jak swoje, z ambasadorskimi względami, w wielkim domu, otoczone miłością i należną uwagą. Jak się okazuje, uwagą nie tylko najbliższych…

Akcja rozwija się szybko, zamiary bohaterów są jasne i przejrzyste tak samo jak motywy. Seltzer zgrabnie żongluje motywami religijnymi, a życie ambasadora sprawnie wplątuje w sytuację geopolityczną pamiętając jednocześnie jaką wykonuje pracę. To sprawia, że książka zyskuje (jest kilka motywów, które w filmie nie wystąpiły) w ujęciu walki pomiędzy tym, co trudno wytłumaczyć a czymś bardzo przyziemnym.

Do tego czasu Selzter pieczołowicie buduje odpowiednią atmosferę zaprzęgając do akcji biblijne odniesienia, mroczny nastrój budując wokół niewinnej w gruncie rzeczy istoty (maluch nie jest świadomy swojej misji) i rodziców, którzy są skutecznie izolowani przez nieczyste siły.

Ale prawdziwa groza nadchodzi, gdy główny bohater, człowiek stateczny, który na wysokim stanowisku zawsze potrafił zachować zimną krew, musi stawić czoła najgorszemu. Finał Omena wciąż przyprawia o dreszcze. Polecam bardzo i sądzę, że dobra znajomość obrazu Richarda Donnera tylko poprawia odbiór lektury. Obraz filmowy przywoływany z pamięci tylko dodaje potrzebnego klimatu, który towarzyszy lekturze do końca.

Przy okazji tej edycji warto nadmienić parę słów o samym wydaniu. Posłowie w Omenie to osobny rozdział, w którym na kilkunastu stronach Mateusz Zimmerman pisze o powstaniu filmu, książki, pochyla się nad realizacją. Przytacza anegdoty, historyjki, masę zza kulisowych opowiastek. Fantastyczna rzecz pisana krytycznym piórem znawcy tematu. Dodatkowo całość wzbogacają ilustracje Krzysztofa Wrońskiego, które obrazują co bardziej znaczące fragmenty. Wydanie, można napisać z pełną powagą, ekskluzywne.

Autor: David Seltzer
Tłumaczenie: Lesław Haliński
Ilość stron: 336
Oprawa: twarda
Wydawnictwo: Vesper
Format: 145×205 mm