Pętla

Być może już się z tego zwierzałem, ale napiszę raz jeszcze – jestem fanem konceptu z Dnia Świstaka i cieszę się, że temat przez kino nie jest zbyt często eksploatowany. Lubię więc każdy film zrealizowany na podobnym szkielecie, bo każdy miał coś innego do zaoferowania. Pierwszy (dla mnie) był wspomniany Dzień świstaka z fenomenalnym scenariuszem i świetnym Billem Murray’em. Bawił, wzruszał, czegoś nauczył. Kolejne Na skraju jutra (recenzja), Śmierć nadejdzie dziś (recenzja), również zapewniały kawał solidnej rozrywki. A PętlaPętla jest czymś więcej, bo twórcy postawili sobie zadanie karkołomne, z którego nie dość, że wyszli bez szwanku to udowodnili, że można zakręcić mocniej i się nie rozpadnie.

Pętla intryguje przez cały seans, a przerobiony pomysł… hmm, nie było takiego czegoś w kinie, bo Dzień Świstaka po koreańsku to temat przebudowany, zaaranżowany na nowo, czasem trudny do ogarnięcia, ale bez mała zajmujący. Ponownie więc widz będzie miał okazję rzucać swoimi pomysłami, co powinien zrobić główny bohater, a jak się z czasem okazuje, kilku. „Przecież można jeszcze…”, „A jakby…” itd. Azjatycka egzotyka nie tyle pomogła, co dodała potrzebnego udziwnienia, które zaowocowało ostatecznie filmem na poziomie ekranowej szarady.

Jednak Pętla, która od pewnego momentu trzyma mocno w napięciu, przechodzi przez kilka trybów ludzkich emocji. Jest więc groźnie, ale i wzruszająco. Bohaterowie co rusz dostają nadzieję, by zaraz być bezradnymi. Nie jest to jednak obraz pozbawiony wad. Dość długo się rozkręca głównie przez dość osobliwy cukierkowy rozpęd, który zapewne ma być kontrastem dla kolejnych wydarzeń. Niestety dla mnie to był dość spory dyskomfort, bo uczucie pozostało ze mną dłużej niż by sobie życzyli tego twórcy. Za tym poszła gra aktorska dziewczynki, która również odstawała swoim charakterem od tła historii.

Ale te wszystkie drobne uchybienia idą na bok, bo Pętla jest bardzo dramatyczna, a dosięga kilku historii jednocześnie, natomiast sam główny bohater to tylko wierzchołek góry lodowej. Nie można przede wszystkim odmówić filmowi oryginalności, tempa, o zwrotach akcji nie ma co wspominać, bo te uderzają do samego końca z wielu stron. Jako osobny gatunek filmowy, najlepiej pasujący do fantasy pomieścił i thriller i przejmujący dramat, a co najciekawsze i kino zemsty.

Ostatecznie, jak i w Dniu świstaka morał przychodzi podobny, a pętla rozwiązuje swoje poskręcane wątki. Każdy się czegoś nauczy i nikt nie będzie taki sam jak na początku opowieści.

Polecam. Pętla znalazła się pod patronatem medialnym Po napisach. Tytuł wprowadza do polskich kin Mayfly. Premiera 20 kwietnia.

Czas trwania: 90 min
Gatunek: dramat, thriller, fantasy
Reżyseria: Sun-ho Cho
Scenariusz: Sun-ho Cho
Obsada: Myung-Min Kim, Yo-han Byeon, Hye-Sun Shin, Eun-hyung Jo
Muzyka: Mowg
Zdjęcia: Kim Ji-Yong