Mroczne sekrety

Mieszkańcami miasteczka wstrząsa informacja o morderstwie małego chłopca. Dzięki portretowi pamięciowemu szybko udaje się wytypować podejrzanego o tą i, jak się okazuje jeszcze jedną, podobną zbrodnię sprzed lat. Niestety, dowody są za małe, by postawić go w stan oskarżenia. Policjanci wpadają na odważny i z pewnością przełomowy pomysł, jak na taką małą komendę W jednostce zaczęła niedawno pracę Gina Pulasky (Helen Hunt), ambitna policjantka, która zgłasza się na ochotnika do pracy pod przykrywką. Ma się zbliżyć do podejrzanego, zdobyć jego zaufanie, zaprzyjaźnić się na tyle, by ten zwierzył się ze swoich poczynań. Pod ciągłym podsłuchem, z gotowym do działania ukrytym w kapuście policjantem, zaczyna pracę w fastfoodzie, gdzie jest zatrudniony Kyle Timler (Steven Weber).

Oglądaniu Mrocznych sekretów towarzyszyło specyficzne uczucie, że dla twórców najważniejszy był szkielet, a na resztę machnęli ręką. Przez to seans wypełniony jest nielogicznymi zagraniami. Pomysł rzeczywiście jest niezły, ale powinien być podparty na trwalszych podstawach, albo rozciągnięty do formatu serialu. Film ratuje Helen Hunt grająca policjantkę, dla której takie sprawy będą w przyszłości chlebem powszednim i za długo nie zabawi w takiej mieścince. Innymi słowy, polubiłem film bardziej, gdy wyobraziłem sobie go jako prequel dla przyszłych losów agentki Clarice Starling zanim wstąpiła do FBI i zaczęła się uganiać za Hannibalem Lecterem.

Mroczne sekrety Davida Anspaugha są czymś pomiędzy najtisowym solidnym thrillerem, a produkcją ze stacji Hallmark. Wyprodukowany przez Dona Johnsona i jego Don Johnson Company był de facto filmem telewizyjnym dla amerykańskiej stacji CBS. Oprawą muzyczną zajął się Tim Turman, telewizyjny fachura, którego kompozycje w latach 90. ubarwiały Policjantów z Miami czy Melrose Place.

Największym atutem jest oczywiście Helen Hunt, która właśnie miała wkroczyć w lata przełomowe dla swojej kariery. Zaraz będzie Twister, a tuż po nim Lepiej być nie może i statuetka Oscara. Mroczne sekrety są więc jedną z tych ostatnich, skromnych telewizyjnych produkcji, w których wzięła udział. A rozbieg brała długi, bo  (szalenie) aktywna zawodowo była już od lat 70. Jej Gina Pulasky ma wszystkie cechy, z którą od zawsze kojarzyłem Hunt jako aktorkę. Jest inteligentna, cwana, nieustępliwa, często zabawna. Zupełnie inna od całego filmu, w którym zagrała. Dobrze więc (dla filmu), że tutaj była.

5/10 - średni

Czas trwania: 120 min
Gatunek: thriller
Reżyseria: David Anspaugh
Scenariusz: John Leekley
Obsada: Helen Hunt, Steven Weber, Jeff Fahey
Zdjęcia: Sandi Sissel
Muzyka: Tim Truman