Knightriders

Wzmianka o tytule ukazała się w zbiorczym tekście Na celowniku: George A. Romero na portalu Kinomisja.pl 

Najbardziej zaskakujący tytuł wśród tych wyreżyserowanych przez Romero. Na pierwszy rzut oka bardzo osobliwy, niesłusznie uważany za kuriozalny. Tematycznie seans uderza w alegoryczny dramat o cyrkowej trupie objeżdżającej Stany Zjednoczone, która to daje rycerski show w małych mieścinkach. Wypadło to znakomicie, bo obyczajowość jawi się tu w nostalgicznej barwie, tęsknocie twórców (przyjaciół) za wolnością i założeniami kontrkultury. Ale Knightriders (znany u nas jako Rycerze na motorach) jest przede wszystkim szczególnym spotkaniem. To moment, gdy na planie przybili sobie piątkę Romero, specjalista od efektów specjalnych Tom Savini (tutaj jako jeden z głównych bohaterów), Ed Harris (w swojej pierwszej dużej roli), spory trzon ekipy aktorskiej ze Świtu żywych trupów oraz osoby związane w jakiś sposób z debiutem Romero (na przykład kaskaderzy). Nawet miejsce dla Stephena Kinga z żoną się znalazło (jako widzowie rycerskiego show, a pisarz w dodatkowej, irytującej odsłonie „kibica”). Sam film jest zdecydowanie czymś więcej niż tylko rzetelną rozrywką opływającą w sceny spod znaku „fuck yeaah” (kaskaderskie popisy na motorach rządzą!). To również, a może i głównie, gorzkie przesłanie filmu (wciąż prawdziwe i aktualne) o tym, jak niezwykle trudno oddać się ideałom, iść pod prąd, wieść życie odrzucając codzienną pogoń za karierą i pieniędzmi. Ostatecznie zawsze przychodzi pokusa od strony spraw najbardziej przyziemnych.

Romero oddał hołd etosowi przyjaźni, napomknął, że pewne czasy już nigdy nie wrócą i nawet jeżeli jesteś w sercu hipisem, to w końcu wydoroślałeś (co nie przeszkadza żyć w zgodzie ze swoimi marzeniami). Knightriders jest wyjątkowy, oryginalny i bardzo czuły. Skierowany głównie do marzycieli, którzy chętnie oddadzą się melancholii.

Być może nie jest to seans dla wszystkich. To taka zamknięta impreza, na którą trudno się dostać, a jak już wejdziesz na salę, to ciężko będzie ci się odnaleźć. Jest to jednocześnie wyjątkowo długa impreza, bo trwa ponad dwie i pół godziny. Ale ja to rozumiem, bo spotkanie z przyjaciółmi ciężko szybko skończyć. A finał? Bardo wzruszający, jak długie pożegnanie, przy którym ciężko odwrócić wzrok jako pierwszemu. Niezwykły film.

8/10 - bardzo dobryCzas trwania: 146 min
Gatunek: dramat
Reżyseria: George A. Romero
Scenariusz: George A. Romero
Obsada: Ed Harris, Gary Lahti, Tom Savini, Patricia Tallman, Martin Ferrero
Zdjęcia: Michael Gornick
Muzyka: Donald Rubinstein