Kapitan EO (1986)

Za sterami Francis Ford Coppola, pisze George Lucas, gra i tańczy Michael Jackson, straszy Anjelica Huston, dodatkową muzykę komponuje James Horner, a wszyscy pracują na zlecenie studia Disney. Przy połowie wymienianych nazwisk zaangażowanych do tego wspólnego projektu można by z góry uznać rzecz za osobliwą. Słusznie, taką jest. Jest również na tyle niecodzienną w kinematografii (a to raptem krótki metraż na 17 minut), że wypada się jej przyjrzeć.

Banda wyrośniętych pluszaków zrobionych na wzór muppetów (chociaż nie ma co szukać nazwiska Hensona na liście płac) ląduje razem z przywódcą ferajny kapitanem EO (Michael Jackson) na planecie budzącej wśród dzieci grozę i trwogę. Władzę dzierży tam zła królowa grana przez Anjelicę Huston. To alter ego każdej złej królowej. Ubrana w sugestywny kostium, z mrocznym make upem, dynda pod kopułą wielkiej komnaty, która zaprojektowana jest tak, że tylko załogi Nostromo brakuje.

EO ze swoimi pluszakami trafia przed oblicze zła i dostaje z marszu karę 100 lat w lochach. Ale kapitan ma nie lada oręż – tańczy i śpiewa, a śpiewem i promieniami z EO-dłoni zamienia markotną służbę królowej w pogodnych, pozytywnie nastawionych do życia EO-tancerzy. Dobrocią, zabawą i tańcem zamień gbura w pełnego życia gościa. Takie jest przesłanie. Naiwne, infantylne, lecz trafiające w małe serduszka, które kupiły bilet do Magic Eye Theater w Disneylandzie.

Sama produkcja to już finezyjny majstersztyk, gdzie sprawa ponoszonych kosztów leżała odłogiem razem z deadlinami. Tu chodziło o efekt i jakość, a sprawa przytaczanego wszędzie przysłowiowego jednego miliona za minutę filmu jest faktem. Całkowity koszt prawie 24 mln dolarów ciężko zauważyć, lecz trzeba wciąć pod uwagę nowatorską wtedy technologię. To miało być 3D w ’86 roku! Spektakularne i takie, że dzieciak po seansie miał mieć japę otwartą tak szeroko, by zmieścić do niej  na raz całą kupioną watę.

Oczywiście tu chodziło tylko i wyłącznie o pieniądze. Nie ma co w osobie Francisa Forda Coppoli upatrywać wielkiego miłośnika produkcji kierowanych do bywalców Disneylandu (znając estetykę, w której poruszał się twórca Czasu Apokalipsy). Coppola wystąpił tutaj po prostu w roli najemnego reżysera i robotę wykonał idealnie zważywszy, że Kapitan EO nie schodził z afiszy w parkach rozrywki aż do maja 1998 r., kiedy to seans został zastąpiony przez Kochanie, zmniejszyłem dzieciaki (też w 3D).

Jackson więc śpiewa wczesną wersję Another Part of Me oraz We Are Here to Change the World, a tancerze wtórują w wymyślnej choreografii. Nawet moonwalk król popu odstawia jak należy. Seans jest więc co najmniej zjadliwy, pozytywny i warty do odhaczenia, bo to kawał historii i kufer z ciekawostkami.

6/10 - niezły

Czas trwania: 17 min
Gatunek: akcja, sci-fi
Reżyseria: Francis Ford Coppola
Scenariusz: Francis Ford Coppola, George Lucas, Rusty Lemorande
Obsada: Michael Jackson, Anjelica Huston, Tony Cox
Zdjęcia: Peter Anderson
Muzyka: James Horner