Powidoki (2016)

Recenzja filmu "Powidoki" (2016), reż. Andrzej WajdaOstatni film Andrzeja Wajdy Powidoki będący próbą przedstawienia widzom sylwetki Władysława Strzemińskiego, malarza, pedagoga i pioniera awangardy to obraz niezwykle… nudny. I nudne jest tu wszystko. Niestety sama historia nie ma prawa porwać, bo przez słabo rozpisanych bohaterów na kartach scenariusza, nie ma kim tej historii wypełnić.

Lata 50., w których rozgrywa się akcja, są oczywiście przygnębiające, przytłaczające i depresyjne. Autor zdjęć Paweł Edelman celowo stonował kolory na zewnątrz, żeby zestawić je z żywymi barwami na obrazach Strzemińskiego. I rzeczywiście kontrast uzyskano wyśmienity. Ta jedna z nielicznych rzeczy, czyli malowanie jako ucieczka ze zgniłej rzeczywistości zdała egzamin. Bogusław Linda wcielający się w głównego bohatera również wygląda i gra świetnie, jak zawsze. Ale Linda ma tak naturalną charyzmę, że może deklamować wiersze z przedszkola, a i tak przyjemnie będzie się go słuchało. Zdjęcia i jeden aktor (bądź co bądź filar tej historii) to za mało.

Recenzja filmu "Powidoki" (2016), reż. Andrzej Wajda

Zawiodło wiele rzeczy, na czele ze scenariuszem. I tylko dzięki mojej wyobraźni potrafiłem sobie (prawdopodobnie nieświadomie) dodać całą ponurą otoczkę w tej historii. Bodaj największą siłą miał być wizerunek człowieka, który się nie poddał. Kolejny po sztandarowych „ludziach” Wajdy, który powiedział władzy „nie”. Na pytanie urzędnika: „Musi pan w końcu wybrać. Za kim pan jest?”, Strzemiński mówi: „Jestem za sobą”. I wierzę w te słowa, bo wypowiada je Linda – aktor, ale całe tło opowieści mówi: „Tu nic się nie dzieje, nie musisz się tak buntować panie Strzemiński”. I rzeczywiście miałkie i bez werwy jest tu wszystko (i proszę nie tłumaczyć miałkości i braku werwy czasami PRL-u). Minusów jest więcej. Źle wypadła córka malarza, czyli wcielająca się w tę rolę Bronisława Zamachowska – powtarzające się gesty, ciągle te same sekwencje. Kiepsko wypadły czarne charaktery, czyli ludzie władzy, bez ikry deklamujący kolejne oskarżenia. Ale najgorzej wypadło całe kółeczko Strzemińskiego, czyli wpatrzeni w niego studenci (Strzemiński był wykładowcą w łódzkiej Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych). Było ich z 6-7 i każdy jak na zawołanie przybierał tę samą postawę, albo szeroki uśmiech, albo równoczesny szczebiot („A teraz wszyscy rozmawiacie. Teraz!”), albo wpatrywanie się z zachwytem w mistrza. I wszyscy patrzyli tak samo. Tak samo, jakby właśnie skończyli ten sam wykład w szkole aktorskie z lekcji „Patrzymy z podziwem”. Pastwię się, bo to było przeraźliwie sztuczne, złe i… dziwne.

Recenzja filmu "Powidoki" (2016), reż. Andrzej Wajda

Ten film mógł być dobry. Niestety, pomimo całego szacunku do Wajdy, Powidoki wymagały choć trochę agresji w realizacji. Było mi tak żal historii, serca, które włożył w grę Linda i pracy sztabu realizacyjnego, że sugeruję, by do Powidoków nie podchodzić i po prostu powtórzyć coś starszego z filmografii pana Andrzeja. Powidoki to prawdziwa walka ze snem.

 

 

Seans obejrzany w ramach

5/10 - średni

Czas trwania: 98 min
Gatunek: Dramat
Reżyseria: Andrzej Wajda
Scenariusz: Andrzej Wajda, Andrzej Mularczyk
Obsada: Bogusław Linda, Aleksandra Justa, Bronisława Zamachowska, Krzysztof Pieczyński, Szymon Bobrowski
Zdjęcia: Paweł Edelman
Muzyka: Andrzej Panufnik