Infernal Affairs (2002)

Recenzja filmu "Infernal Affairs" (2002), reż.Wai-Keung Lau, Alan MakInfernal Affairs to przebój. Przebój tak wielki, że 4 lata później Martin Scorsese wpuścił do kin swoją wersję pod tytułem Dochodzenie. Czy Martin zrobił to lepiej? Zrobił to tak samo dobrze i oba obrazy stawiam na równi. Pomysł na film jest diablo przebiegły i na pierwszy rzut oka stanowi idealny koncept na utrzymanie napięcia do końca seansu. Jednak fabularnie można było ten koncept sprawnie przeprowadzić przez 90 minut seansu tylko dzięki wprawnej reżyserii.

Widz obserwuje z pewnej perspektywy zmagania dwóch ludzi: jeden policjant, który zbyt długo pracuje pod przykrywką, drugi, bandyta, który stworzył wokół siebie całą spektakularną sieć kłamstw i zaszedł bardzo wysoko na w policyjnej hierarchii. Piekielna gra przedstawia finał ciągnących się od dawna wydarzeń. Moment, kiedy obu postanawia zakończyć rozgrywkę. Wiedzą o sobie w takim znaczeniu, że oboje są przeświadczeni o istnieniu drugiej osoby – wtyczki na komisariacie i informatora w mafii.

Piekielna gra trzyma w napięciu do końca. Nerwowe ruchy, spięte grymasy, zerkanie na zegarek, ukrywanie twarzy, przyspieszony krok i oddech. Wszystko na ostrzu noża, wszystko po to, by nie dać się zdemaskować. Od początku wiemy, że tu nie może być happy-endu. To ludzie, którzy pewną linię przekroczyli już dawno i drzwi do odwrotu zostały już na dobre zatrzaśnięte.

Recenzja filmu "Infernal Affairs" (2002), reż.Wai-Keung Lau, Alan Mak

Hong-Kong jako miejsce akcji to idealne lokalizacja na rozgrywający się na ekranie policyjny thriller. Ogromna metropolia, ciasne zaułki i noc rozświetlana przez wściekłe lampiony – to wszystko składa się na planszę do gry w kotka i myszkę. W zasadzie myszy tu brak, a ścierające się ze sobą koty to de facto kocury, które nie zamierzają tanio oddać skóry. Kłamią, niszczą, szarpią i ranią. Zrobią wszystko, by przeżyć i rozciągnąć w czasie finał, który i tak musi nastąpić.

Wrzenie nastrojów na ekranie wzmaga muzyka Kwong Wing Chana. I co ciekawe mało tu elektroniki, a pojawiające się niespodziewanie gitarowe riffy wkomponowały się idealnie w złowieszczy ton na ekranie.

Świetnie prowadzone postaci, niepewni swoich ludzi przełożeni i ciężka atmosfera zawieszona przy każdej rozmowie. Ponieważ wszyscy zdają się znać prawdę o swoich ludziach, ale nikt nie jest na tyle pewny, by powiedzieć ostatnie słowo: Kłamiesz.

Mocna rzecz. Polecam.

8/10 - bardzo dobry

Czas trwania: 101 min
Gatunek: Thriller
Reżyseria: Wai-Keung Lau, Alan Mak 
Scenariusz: Alan Mak, Felix Chong
Obsada: Andy Lau, Tony Chiu Wai Leung, Anthony Chau-Sang Wong, Eric Tsang
Zdjęcia: Yiu-Fai Lai, Wai-Keung Lau
Muzyka: Kwong Wing Chan, Ronald Ng