Jupiter Ascending (2015)

Jupiter Ascending - Jupiter Intronizacja - 2015

Nigdy nie będzie drugiego Matrixa, a Jupiter: Intronizacja już za dwa tygodnie będzie tylko echem. Pisząc zaś w dużym skrócie, najnowszy film rodzeństwa Wachowskich jest jak… No właśnie. Czym jest Jupiter: Intronizacja? Pewnie znacie te pokazy mody z ciuchami, których nie da się nosić? Modelki ubrane jak choinki na święta, modele z fortepianami na głowie, wielkie kolorowe buty, irokez, który wystrzelił dwa metry w górę… Można docenić fakturę materiałów, być może odwagę, jednak nikt z nas tego nie ubierze. Taki jest właśnie najnowszy film Wachowskich. Wygląda ładnie, jednak… no wiecie… nie chcemy tego polecać, oglądać drugi raz. Co najważniejsze, ciężko taki seans nawet opisać. Bo tak naprawdę… nie ma czego?



Akcja filmu rozpoczyna się pod skrzydłami matki Rosji, a główną bohaterką filmu jest dziewczyna o imieniu Jupiter (Mila Kunis). Wielkim marzeniem jej ojca było ochrzcić takim imieniem córkę, zapewne na znak swojej wielkiej miłości do gwiazd. Wszystko co dobre jednak się kończy i rodzina Jupiter musiała zostać emigrantami. Kolejny raz zatem jesteśmy świadkami jak przybysze z dalekiej Rosji muszą zmierzyć się z trudami kapitalistycznej Ameryki. I tak jak Vladimir Ivanoff z Moskwy nad rzeką Hudson, tak samo Rosjanie Wachowskich muszą schować marzenia do kieszeni i zająć się pracą przynoszącą po prostu chleb.

Jupiter Ascending - Jupiter Intronizacja - 2015
Ileż to było przybyszów z obcych galaktyk zderzających się realiami świata współczesnego? Dla mnie to zawsze był filmowy mezalians, którego nie mogłem przełknąć. Mam wielką wyobraźnię, jednak zawsze mi jej brakuje, by przewidzieć swoją reakcję na pojawienie się kosmity. Być może dlatego każde filmowe spotkania bardziej mnie śmieszyły niż były traktowane z należytą powagą. Tak też jest i tym razem. Równie dobrze mógłbym spotkanie Jupiter z Cainem (Chaning Tatuum) porównać do tego pomiędzy Beverly Switzler, a Kaczorem Howardem. Ahh, ale kimże jest Caine? Nie tylko kosmitą. Jest buntownikiem, genetycznym eksperymentem, żołnierzem, zawadiaką. To właśnie on wyjawia dziewczynie całą tajemnicę wszechświata i jej wielkie znaczenie dla jego równowagi i pokoju.

Jupiter Ascending - Jupiter Intronizacja - 2015
Okazuje się, że historia Jupiter to nic innego jak samsara, a nasza bohaterka nosi w zakamarkach swojej duszy wspomnienie o byciu królową. Trzeba tylko przebudzić kopciuszka, cofnąć zegar, sprowadzić karotę, i wjechać o czasie na bal.

Jupiter Ascending - Jupiter Intronizacja - 2015
Wachowscy chcieli ugryźć trochę Piątego Elementu (postacie z trzeciego planu jak z okładek Vogue), trochę Brazil (problemy na urzędowych korytarzach) i dorzucić swojego pretensjonalnego wzornictwa rodem z pokazów Haute couture (cała reszta). Wpływ Terrego Gilliama jest widoczny w wielu elementach filmu. Zresztą tak się zasiedział na planie, że zagrał małą rólkę. A więc reasumując, to niezła baśń science-fiction dla całej rodziny. Trochę taka Niekończąca się opowieść w kosmosie. Z piękną księżniczką, niekoniecznie pięknym księciem, który de facto księciem nie jest, ale sercem pasującym dobremu monarsze. Mamy też złego do szpiku kości Balema Abrasaxa (Eddie Redmayne) czekającego na każde potknięcie tych dobrych. Balem pasuje swoim zachowaniem do jednego ze średniowiecznych tyranów, a sam ucieszyłby się zapewne z porównania do Elisabeth Bathory. Krwawy despota zdolny jednym skinieniem zgładzić połowę planety. Jednak to tylko kreacje (w przypadku Redmayne’a nawet całkiem niezłe). Nie ma tu krwi, nie ma tu bestialskich czynów. Rodzina może spokojnie siedzieć w kinie i rozkoszować się bzyczeniem pszczół. Przecież one wiedzą wszystko (doceniając kreatywność Wachowskich, to motyw pszczół musieli jednak napisać do spółki z Dr Gonzo i Raoulem Duke).

Jupiter Ascending - Jupiter Intronizacja - 2015
Jupiter: Intronizacja to kolejny skok na kasę widzów z przedziału wiekowego 14-17. Dla dziewczynek, które chcą być księżniczkami. Dla chłopców, którzy chcą walczyć z wielkimi jaszczurami. Mając w pamięci wszystkie filmy z ostatnich lat z serii youth – fantasy, ten oto tu recenzowany doskonale wpisuje się w ten nurt. Wychodzi może nawet trochę przed szereg, bo kosztował prawie 200 milionów dolarów, które zapewniam, że widać. Dla mnie to wciąż tylko średni film…

5/10 - średni
Czas trwania: 127 min
Gatunek: Sci-Fi
Reżyseria: Andy Wachowski, Lana Wachowski
Scenariusz: Andy Wachowski, Lana Wachowski
Obsada: Mila Kunis, Channing Tatum, Sean Bean, Eddie Redmayne
Zdjęcia: John Toll
Muzyka: Michael Giacchino

FILM OBEJRZAŁEM DZIĘKI WARNER BROS POLSKA
Warner Bros PolskaAdvertisement