Faster, Pussycat! Kill! Kill! (1965)

Faster, Pussycat! Kill! Kill! - Szybciej koteczku! Zabij! Zabij!Reżyser, scenarzysta i operator filmowy Russ Meyer w 1965 roku nakręcił film wyprzedzający swoją epokę o dekady. Wydaje się on wręcz twórcą, który przybył z przyszłości tylko po to, by nakręcić ten film. Tak chciałbym myśleć i wierzę, że nieżyjący od 10 lat Meyer byłby usatysfakcjonowany tym wstępem. Otóż reżyser, drodzy czytelnicy, nakręcił pastisz tego wszystkiego co dopiero nastąpi w kinematografii. Równie dobrze film mógł być nakręcony teraz i być pastiszem tego co było do tej pory… A czego dokładnie?
Faster, Pussycat! Kill! Kill! to zaczynając już od samego tytułu, nowatorstwo pełną gębą. Film o przemocy, który jest sztandarowym przykładem kina z gatunku exploitation. Poniekąd wulgarny, niemoralny, epatujący seksem, a przede wszystkim niskobudżetowy.


Mały budżet widać na etapie wykorzystanych plenerów i całej machiny produkcyjnej. Za to na duży plus zdjęcia Waltera Schenka. Operator, który ma na koncie tylko kilka tytułów, tutaj pokazał wiele ciekawych ujęć. Tytułowe kociaki to trójka dziewczyn pracująca jako tancerki w klubach go-go. W scenach otwierających słyszymy narratora wprowadzającego i być może usprawiedliwiającego trochę to co zaraz zobaczymy na ekranie

 

Panie i panowie.
Witajcie w świecie przemocy.
Wyrażonej słowem i czynem.
Przemoc przyjmuje liczne maski,
lecz jej ulubioną
wciąż pozostaje pożądanie.
Przemoc pożera wszystko, czego dotknie.
Rzadko zaspokaja swój ogromny apetyt.
Jednak nie tylko niszczy,
potrafi także tworzyć.
Z bliska przyjrzyjmy się
temu dziełu szatana.
Nowej rasie, zamkniętej w ciele
kobiety, obleczonej jej miękką skórą.
Ta delikatność,
charakterystyczny zapach.
Powłoka jak z lśniącego jedwabiu.
Ciało uległe, acz lubieżne.
Słowo ostrzeżenia: obchodź się
ostrożnie i nie trać czujności.
Ta nowa rasa drapieżników poluje
samotnie i w stadzie.
Działa wszędzie i o każdej porze.
Nikt jej nie umknie.
Czym są? Mogą być twoją sekretarką,
recepcjonistką u lekarza,
czy tancerką w klubie go-go…

 

Na potwierdzenie ostatniego zdania narratora, od razu przenosimy się do tego przybytku rozpusty i pogwałcenia wszelkich norm moralnych. Tak to mamy widzieć. Tancerki wijące się w tańcu niczym Mallory Knox po LSD. Mężczyźni zostali pokazani jako śliniący się troglodyci. W półmroku, z wywieszonymi jęzorami, spozierający spode łba na kapiące od seksu kształty naszych bohaterek. Varla (Tura Satana), Rosie (Haji), Billie (Lori Williams). Piękne, zadziorne, seksowne. Praca w nocy, zabawa w dzień. Szybkie samochody i wyjazd poza miasto to ich wentyl dla odreagowania. Pędzą na złamanie karku swoimi cackami.

Faster, Pussycat! Kill! Kill! - Szybciej koteczku! Zabij! Zabij!

Ujeżdżane przez nie sportowe samochody, w których z reguły siedzą mężczyźni to początek do pokazania ich stosunku do otaczającego ich świata. Niekwestionowaną przywódczynią naszego tria jest Varla. To od niej rozpoczyna się zaciskanie pętli. Z mocnym makijażem, ubrana na czarno, kusząca i roztaczająca niepokój na planie filmowym. Varla w drastyczny sposób przerywa sielankę spotkanej parze. Jej głęboka nienawiść do mężczyzn znajduje ujście w brutalnym akcie. Tak jak napisałem, odczytuję wszystkie sceny jako pastisz. Potrafię sobie jednak wyobrazić, iż Varla w momencie, gdy wykręca ręce mężczyźnie i później równie szybko odbiera mu życie, musiała wzburzyć co delikatniejszych widzów. Po pierwsze to akt mordu, jednak co ważniejsze to akt buntu kobiety. Być może mężczyzna był niewinny. Tu jednak chodzi o kopniaka wymierzonego w ogół mężczyzn, o niepohamowany krzyk twardej kobiety. Świat, który kończy się dla spotkanej pary jest jakby narodzinami świata Meyera. Od momentu, gdy mężczyzna będący wszystkimi mężczyznami na ziemi leży na pustyni wiemy, że nie ma tu dla nas miejsca. To początek Meyerowej feminizacji, gdzie kobiety będą facetami, a faceci popielniczkami.

Faster, Pussycat! Kill! Kill! - Szybciej koteczku! Zabij! Zabij!

 

Na swojej drodze spotykają ostatni przyczółek męskości w postaci zdeprawowanej rodzinki składającej się, o dziwo z samych samców. Ojciec na wózku, będący niezłym zwyrodnialcem. Syn o sile stu, i umyśle połowy człowieka, i ostatni z nich, cichy, spokojny, nasza nadzieja. Jak Albert Starski z Seksmisji, ostatni uczciwy.

Faster, Pussycat! Kill! Kill! - Szybciej koteczku! Zabij! Zabij!
To właśnie na farmie zamieszkanej przez mężczyzn dojdzie do ostatecznej konfrontacji mężczyzny z kobietą, między cyckami a penisem. W czarno-białym świecie kolorystyka zobowiązuje. Czarne i białe, zło i dobro. Wszystko jest jasne, bez szans na podteksty. O swoim mroku w sercu wiedzą nawet główni bohaterowie. Pytając się o ostatniego praworządnego na tym świecie:

– Co chce udowodnić ?
– Może, że nie wszyscy są tak pokręceni, jak my…

Oprócz ciekawego świata, będącego skądinąd prywatnym universum reżysera, film ma jeszcze parę zalet. Jako samiec alfa, oczu nie mogłem oderwać od kobiet. I trudno tu było się doszukać choćby kępki brody. Gęsty zarost Conchity „Kiełbasy” Wurst nie miał szans pojawić się na licach pięknych aktorek. Trójka bohaterek jak rasowy girls-band oferuje każdemu coś ekscytującego. Czy jesteś amatorem blond piękności z wciągniętym opalonym brzuchem, czy gustujesz w powabnej egzotyce, którą prezentuje Rosie, a może to Varla skupi na sobie Twoje spojrzenie? Co ciekawe, trzeba pamiętać, że to rok 1965, a aktorki dzięki swojej stylistyce, oświetleniu i urodzie z powodzeniem mogłyby gościć na okładkach dzisiejszej kolorowej prasy. To smutne też, bo ani Tura Satana, ani kanadyjska piękność Haji nie dożyły nadchodzącego 50-lecia tej specyficznej produkcji.

Seks, z którego kobiety w filmie zrobiły swoją broń. Przemoc, przed którą ostrzegał nas narrator. Piękne, choć czarno-białe Porsche 365. To świat, który możemy zobaczyć cofając się do czasów świetności Meyera. Oglądajmy to z przymrużeniem oka, chłońmy ten kicz i cieszmy się, że jest tylu pasjonatów kina wymierzających policzek „wielkiej” kinematografii. Polubiłem ten film od pierwszego kadru. Polecam.

7/10 - dobry

Czas trwania: 83 min
Gatunek: Dramat, Akcja
Reżyseria: Russ Meyer
Scenariusz: Jack Moran, Russ Meyer
Obsada: Tura Satana, Haji, Lori Williams

Zdjęcia: Walter Schenk