Nie otwieraj oczu

Nie da się uciec od porównań Nie otwieraj oczu z zeszłorocznym tytułem Ciche miejsce. W filmie Krasinskiego trzeba było być cicho, tutaj, u Susanne Bier, nie można patrzeć. W obu przypadkach konsekwencje złamania tych prostych skądinąd zasad przychodzą automatycznie. W Cichym miejscu pojawiała się horda obcych i rozrywała delikwenta, w Nie otwieraj oczu bohater patrząc popada w obłęd i doprowadza się do samozniszczenia. Niestety, postapokalipsa u duńskiej reżyserki jest pełna luk, więc i bohaterowie z nich korzystają. Nie można patrzeć, ale tylko na otwartej przestrzeni, bo w pomieszczeniach zamkniętych, domach, centrach handlowych już tak…

Zaczyna się bardzo przekonująco. Kobieta wyjaśnia dwójce dzieci w twardy, bezwzględny sposób co się zaraz stanie. Muszą wyjść „na zewnątrz”. Wyjaśnia kwestie bezpieczeństwa i w dobitny sposób instruuje maluchy, że najważniejsze jest to, by nie ściągały opaski z oczu. „Bo umrzecie” – mówi Malorie (Sandra Bullock). Zaraz będą musieli dotrzeć do łodzi i pokonać kilkadziesiąt kilometrów w dół rwącą rzeką, cały czas z zasłoniętymi oczyma, a to i tak nie koniec podróży. Niemożliwe. Niemożliwe to słowo, które niestety huczy w głowie podczas oglądania filmu najczęściej. Zamienia się to niekiedy w irytację, nawet w chęć przerwania seansu. Już dawno nie byłem tak zmęczony pomysłem na ekranową historię. Z drugiej strony nie mogę narzekać na brak emocji, bo te owszem są. Nawet jeżeli dostarczane głównie przez szantaż emocjonalny (bezbronne dzieci w konfrontacji ze złem), to niejednokrotnie łapałem się na tym, że przejmowałem się i byłem zaniepokojony losem bohaterów.

Sama fabuła w Nie otwieraj oczu przebiega dwutorowo. Akcja z „teraz”, czyli Malorie z dwójką dzieci przeplatana jest co kilka minut wydarzeniami sprzed pięciu lat, kiedy to wszystko się zaczęło, a główna bohaterka była akurat na chwilę przed porodem. Ta poszatkowana narracja nie wpływa dobrze na tempo, nie pozwala się do końca wczuć w historię, szczególnie, że powaga z „teraz” miesza się z niepasującym miejscami klimatem sprzed pięciu lat, gdy grupka ocalałych (w tym i Malorie) okupuje jeden z domów na przedmieściach miasta (a tam osobliwy castingowy wybór jak komik Lil Rel Howery, czy sceny, gdy dwójka ocalałych kilka godzin po apokalipsie migdali się w kuchni).

Jestem autentycznie ciekawy jak na tle filmu przedstawia się literacki pierwowzór autorstwa Josha Malermana. Czy jest wyjaśnionych więcej „reguł”, a być może i geneza incydentu? Zatrudniony do pracy nad tekstem Eric Heisserer, podobnie jak w swoim scenariuszu do Nowy początek, stawia w centrum wydarzeń kobietę. W obu przypadkach rolę udźwignęły wybitne aktorki, które przedstawiły szereg emocji przenoszących się wprost z przedstawionego świata i wydarzeń na nie same. Udało się więc Sandrze Bullock, laureatce Oskara za Wielkiego Mike’a, pokazać transformację głównej bohaterki od momentu ciąży i nastawienia „na nie” do przekształcenia się w silną matkę. Zakładam, że to był element najważniejszy w powieści. Pochwała rodzicielstwa i sytuacje, gdy matka jest w stanie poruszyć niebo i ziemię, by ochronić potomstwo. Być może tak więc należy tłumaczyć wszelkie sytuacje niemożliwe, nieprawdopodobne zdarzenia i trudności, które Malorie pokonuje jako „niewidoma”. Na łodzi, biegnąc w lesie, gubiąc i odnajdując dzieci, podejmując kolejne karkołomne decyzje udowadnia, że jest gotowa na swoją nową wciąż rolę, bo bycie matką to przecież nie tylko poród, a opieka, wychowanie i obrona przez niebezpieczeństwem.

Nie otwieraj oczu przedstawia ciekawy, chociaż wybrakowany świat pełen pytań, na które nie dostaniemy odpowiedzi. Postapokalipsa w tym wydaniu, chociaż wypada nad wyraz groźnie, nie jest do końca wiarygodna. Co ciekawe, najnowsza produkcja Netflix odcina się od taniego efekciarstwa, stawia na emocje, aktorskie doświadczenie Bullock i intrygujący koncept, nawet kosztem wiarygodności i logiki kolejnych zdarzeń. Nie jestem do końca przekonany, ale jednocześnie wydaje mi się, że przy tej konfiguracji zdarzeń i pomysłów, nie można było inaczej historii opowiedzieć.

6/10 - niezły

Czas trwania: 124 min
Gatunek: thriller, postapo
Reżyseria: Susanne Bier
Scenariusz: Eric Heisserer, Josh Malerman (powieść)
Obsada: Sandra Bullock, Trevante Rhodes, John Malkovich, Sarah Paulson, Jacki Weaver, Lil Rel Howery
Zdjęcia: Salvatore Totino
Muzyka: Trent Reznor, Atticus Ross