Schock

Dom, do którego wprowadza się Dora Baldini z drugim mężem i małym synkiem Marco, odegrał już znacząca rolę w życiu głównej bohaterki. W tym samym domu przed laty Dora mieszkała ze swoim pierwszym małżonkiem, który zaginął bez wieści, kobieta zaś musiała uciekać się do leczenia psychiatrycznego. Chwilę po przestąpieniu progu już wiemy, że powrót na stare śmieci nie był najlepszym pomysłem. Jednak dom, w którym straszy, to jedno, ale samo miejsce wydaje się mieć ogromny wpływ na Marco, a i kobieta zaczyna popadać ponownie w obłęd.

Schock, czyli ostatni pełnometrażowy film Mario Bavy to tytuł, który relatywnie rzadko pojawia się przy okazji wertowania informacji o twórczości reżysera. Tak więc, jako film zdecydowanie niedoceniony, okazał się jednocześnie pozytywną niespodzianką. Bava pod koniec kariery, która została przerwana przez zawał serca, kręcił w estetyce jakże innej od tej, do której przyzwyczaił fanów w latach wcześniejszych. Jednak i czas i zapotrzebowanie na grozę były również odmienne. Nie ma więc absolutnie co się dziwić, że Bava tak skąpo operował paletą kolorów (na przykład). Schock to wypadkowa historii o nawiedzonym domostwie z opowieściami o opętaniu, głównie przypartymi do muru przez horror psychologiczny (słychać więc echa filmów Polańskiego kręconych dekadę wcześniej). Mario Bava wyjątkowo zgrabnie wszystko połączył i nawet jeżeli wydaje się na początku, że atrakcji może być w nadmiarze, to każda rzecz prowadzi do przemyślanego finału, który tutaj wypada wyjątkowo złowieszczo.

Schock (w Stanach Zjednoczonych wypuszczony ze względów marketingowych, jako kontynuacja filmu Beyond the Door Ovidio G. Assonitisa, z którym de facto nie miał nic wspólnego) to wartka akcja, kilka świetnych, chociaż ogranych już schematów, demoniczny, lecz koszmarnie źle zagrany chłopiec i kilka wciąż dobrze wyglądających trików à la Bava. Na szczególną pochwałę zasługuje również Daria Nicolodi, która wcieliła się w Dorę. Aktorka, długoletnia partnerka Dario Argento (i odtwórczyni ról w kilku jego filmach) stworzyła u Bavy postać, która przechodzi przez kilka etapów szaleństwa. Od pogodnej, chociaż lekko zaniepokojonej pani domu, przez pełną obaw matkę, po przerażoną kobietę.

Mario Bava w 1977 roku w związku z chorobą kręcił już na pół gwizdka, a na planie zastępował go syn Lamberto. Jednak pomimo licznych problemów, włoski mistrz grozy wciąż daje się poznać jako ten, który w kinie gatunku ma coś do powiedzenia. Niejeden reżyser pod koniec swojej kariery kręcił filmy miałkie i bez wyrazu, a Bava wręcz odwrotnie. Jednak nie chodzi tu jedynie o jakość filmu, a o to, że twórca potrafił dopasować się do wymogów aktualnych czasów…

7/10 - dobry

Czas trwania: 95 min
Gatunek: horror
Reżyseria: Mario Bava, Lamberto Bava
Scenariusz: Francesco Barbieri, Paolo Brigenti, Dardano Sacchetti, Lamberto Bava
Obsada: Daria Nicolodi, John Steiner, David Colin Jr., Ivan Rassimov
Muzyka: Dino Cappa, Alessandro Centofanti, Walter Martino
Zdjęcia: Alberto Spagnoli, Mario Bava