Kidnap (2017)

Matka (w tej Halle Berry) z dzieckiem odwiedza miejski park rozrywki, chwila nieuwagi i dzieciak znika. Co się w tym momencie dzieje w innych filmach? To porwanie, więc w Stanach włącza się do akcji FBI, trwają negocjacje, wkracza doświadczony gliniarz. Nie, nie, nie. Nie tutaj. W tym filmie matka zobaczyła jak porywacz wciąga chłopaka do samochodu i ruszyła w pościg.

Gdyby Kidnap był nakręcony w latach 90., zająłby zaszczytne miejsce w wypożyczalni tuż obok Speed: niebezpieczna prędkość. A gdybym to ja pracował w tej wypożyczalni, tytuł polecałbym każdemu, kto przekroczyłby próg mojej filmowej świątyni. Kidnap to doskonały przykład kina akcji nakręconego z werwą, które udało się tylko i wyłącznie dzięki jednej decyzji reżysera: „Nie zwalniamy do końca”. Przytoczony przykład genialnego obrazu Jan de Bonta nie pojawił się tu bez przyczyny. Oba filmy łączy szybkie tempo i w obu jest za to odpowiedzialny pedał gazu, tam w autobusie, w filmie Luisa Prieto w samochodzie. 

Najtisowy sznyt nie ogranicza się tylko do realizacyjnego stylu. Elementów, które przywodzą na myśl złotą erę VHS i filmów akcji jest więcej. Szybki, powtarzający się montaż podobnych scen (sprzęgło, jedynka, gaz, rura), one-linery padające w finale bez wytchnienia, no i sceny kulminacyjne, w których główna bohaterka staje do ostatecznej potyczki ze zwyrolami. Film obfituje ponadto w doskonałe sceny pościgów i kilka świetnych patentów od operatora Flavio Martíneza Labiano (jak trik z przejazdem kamery przez zamkniętą szybę samochodu)

Oczywiście tytuł nie jest pozbawiony wad. O ile byłby lepszy, gdyby bohaterka nie uzewnętrzniała przed widzem swoich myśli, a wszystkie decyzje podejmowała przy gniewnym aplauzie swojej mimiki. Przecież nominowana do Oscara Berry z pewnością potrafiłaby  wykrzesać dramatyczne nuty bez monologów w samochodzie. To w zasadzie jedyny przytyk, bo i tak całość mija w szalonym oldskulowym tempie. W czasie całego seansu łapałem się na bezustannym wykrzykiwaniu rad w kierunku zostawionej samej sobie matce: „No szybciej! Uderz w ten samochód! Co ty robisz?!”. Wszystko oczywiście robiła dobrze i za nic w świecie nie chciałbym jej przeszkadzać, tylko po prostu przyspieszyć jej auto, a przede wszystkim jakoś pomóc. 

Nie ma mocniejszej i bardziej upartej heroiny, niż matka, której odbierze się dziecko. Jest wytrwała, bezkompromisowa i doskonale radziła sobie za kółkiem. I niech nikt nie waży się wyjeżdżać z „dziurami w scenariuszu”, „logicznymi potknięciami”. Jeżeli film da ci na te 90 minut emocji, które ostatni raz wykrzesała z ciebie wizyta w osiedlowej wypożyczalni, to inaczej niż ja tytułu ocenić nie możesz.

8/10 - bardzo dobry

Czas trwania: 94 min
Gatunek: thriller
Reżyseria: Luis Prieto
Scenariusz: Alberto Rodríguez, Rafael Cobos
Obsada: Halle Berry, Christopher Berry
Zdjęcia: Flavio Martínez Labiano
Muzyka: Federico Jusid