Amerykańscy bogowie – s01e01

Recenzja pierwszego odcinka serialu "Amerykańscy bogowie" - "The Bone Orchard", reż. David SladeOsadzony w zakładzie karnym Shadow (Ricky Whittle, którego nie macie prawa kojarzyć. Muszę przyznać, że ze swoim zestawem raptem kilku min nie wybija się ponad poziom opery mydlanej) ma za kilka dni wyjść na wolność. To, że wyrok skrócony jest do następnego popołudnia (incydent, wypadek, ale czy aby na pewno?), wskazuje jak głośny i złośliwy będzie tu chichot amerykańskich bogów. Shadow w podróży do domu spotyka tajemniczego jegomościa. Dostaje propozycję pracy, której nie jest w stanie odrzucić. Razem z nowym pracodawcą (pan Wednesday – Ian McShane, który podkradł tę rolę Nicolasowi Cage’owi) ruszają na pogrzeb.

 

Za kanwę do nakręcenia serialu dla stacji STARZ posłużyła powieść Neila Gaimana. Proza angielskiego pisarza poruszającego się w obszarze mrocznego fantasy, wielokrotnego laureata nagród Hugo i Nebula była już ekranizowana. Wystarczy wspomnieć Koralinę, by mieć ogólny wgląd w estetykę Gaimana. To również scenarzysta, między innymi komiksu Sandman.
Recenzja pierwszego odcinka serialu "Amerykańscy bogowie" - "The Bone Orchard", reż. David Slade
Szeroko pojęta fantastyka stanowi tu tylko preludium do wypuszczenia na serialową arenę całego tabunu demonicznych charakterów, zaczynając od pana Wednsdaya, po całą rzeszę jego znajomych – nieznajomych. Wszystko podane w mistycznej aurze skrytej za kotarą szaleństwa, gdzie twórcy kreując serialowe uniwersum opisują ziemię jako miejsce, gdzie niechybnie dojdzie do starcia sił najwyższych. Sam pan Wednesday, który jak mniemam będzie rozdawał tu karty, jawi się jak Louis Cyphre odgrywany przez Roberta De Niro w Harry Angel Alana Parkera. Tutaj, mroczna persona jest może nieco bardziej wyluzowana, ale czarcie maniery można dostrzec bez specjalnego zaglądania wgłąb nakreślonego charakteru postaci.
Recenzja pierwszego odcinka serialu "Amerykańscy bogowie" - "The Bone Orchard", reż. David Slade
Serial już w pilocie pokazuje jak brutalnymi i sugestywnymi scenami będą operować twórcy. Demon nie ucieka przed seksem, ani przemocą wiążąc nierzadko jedno z drugim. Jak czerpać przyjemność, to na całego. To, co mnie razi, to rozpasane CGI, które stanowi podporę pod efektowne wizje. The Bone Orchard na pewno urzekł formą, koncepcją i pozwolił wyszaleć się kreatywnym ze studia. Nie złapał mnie treścią, gdyż ta wyskoczyła z ram korowodu osobliwości. Całość ogląda się jak pokaz haute couture, rzadziej prêt-à-porter. Ale ja lubię takie wulgarne dziwadła (również na poziomie obrazoburczej symboliki). Oglądam dalej. Pierwszy odcinek wyreżyserował David Slader, twórca filmu petardy – Hard Candy z Ellen Page.

 

 

 Amerykańscy bogowie – s01e01 – The Bone Orchard  7/10 - dobry

Czas trwania: 63 min
Gatunek: fantasy
Reżyseria: David Slade
Scenariusz: Neil Gaiman (na podstawie powieści), Bryan Fuller, Michael Green
Obsada: Ricky Whittle, Emily Browning, Ian McShane, Yetide Badaki, Pablo Schreiber
Zdjęcia: Jo Willems
Muzyka: Brian Reitzell