Kwiat wiśni i czerwona fasola (2015)

Recenzja filmu "Kwiat wiśni i czerwona fasola" (2015), reż. Naomi KawaseKwiat wiśni to otoczenie małej budki ze słodkimi dorayaki, japońskimi naleśnikami. Czerwona fasola to spoiwo, wypełnienie wspomnianych naleśników. Samo dorayaki stanowi główny produkt we wspomnianej budce, którą dzierżawi Sentaro. Nie ma za dużo klientów i sama praca zdecydowanie nie przynosi mu radości. Fabuła zawiązuje się, gdy do Sentaro trafia Tokue, staruszka, która chciałby podjąć pracę na kuchni.

Kwiat wiśni i czerwona fasola to japońskie refleksyjne kino o potrzebie bliskości drugiego człowieka, gdzie tematem przewodnim jest odrzucenie społeczne, bezduszny bezosobowy stan, który wynika najczęściej z porzucenia, próby wyparcia, a ostatecznie z nieświadomego „zatarcia” jednostki na tle społecznego ogółu.

Reżyser Naomi Kawase na przykładzie trójki głównych bohaterów nakreślił historię diametralnie różnych osób, a jednak pragnących być blisko siebie, blisko kogokolwiek (nawet jeżeli nie dają po sobie takiej potrzeby poznać jak Santoro). To może być nawet przykład zawiązującej się, tworzącej się rodziny. Na tym tle dramat wypada bardzo pokrzepiająco.

Recenzja filmu "Kwiat wiśni i czerwona fasola" (2015), reż. Naomi Kawase

Sentaro – człowiek po przejściach, któremu niespieszno jest zrzucić swoje brzemię. Nastolatka Wakana, która zmaga się z typowymi problemami dla jej wieku. Jest zamknięta w sobie, wycofana, nieufna, a jednak odzyskuje spokój ducha (choć na chwilę) w małej knajpce. W końcu pojawia się ona, najważniejsza postać w dramacie – Tokue, która pragnie pracować w małej gastronomii, choćby za minimum płacowe. Nawet za połowę tego minimum. Tokue ma również sekret, chociaż szczególnie nie zabiega o to, by z całych sił zatrzymać go dla siebie. Zresztą nie ma szans, bo jej widoczne poskręcane dłonie dają aż nadto obraz choroby. To co ich połączyło to przepis na idealną pastę z czerwonej fasoli, którym podzieliła się kobieta. Dało to możliwość cieszenia się z rzeczy małych, które przynoszą ogromną radość. Tchnęło życie w małą knajpkę, roztoczyło pewną pozytywną aurę nad tym miejscem i na przychodzących klientów. Przygotowywanie pasty miało szansę nauczyć cierpliwości (przyznam, że w tym przypadku moja cierpliwość była miejscami wystawiona na dużą próbę), pokory i szacunku do doświadczenia i mądrości starszej osoby.

Recenzja filmu "Kwiat wiśni i czerwona fasola" (2015), reż. Naomi Kawase

To zderzenie trzech pokoleń i ich problemów zadziałało dla wszystkich oczyszczająco. Po seansie dość szybko nasuwa się pytanie, czy bohaterowie skorzystają z szansy, albo co ważniejsze czy zdążą z niej skorzystać. Przekonujemy się również, że przygotowywanie dorayaki stanowi pewnego rodzaju terapię dla trójki głównych bohaterów. Ciepły, smutny, ale jednocześnie dający nadzieję. Kwiat wiśni pokazuje, że warto zacząć od zera, by zbudować siebie od początku. Nawet gdy wydaje ci się, że przeżyłeś połowę życia, to warto nakreślić drugą w zupełnie innych barwach. Przecież już chwilę po dramacie masz szansę nigdy nie wrócić do swoich złych duchów. Spróbuj, mówi reżyser.

Film możecie obejrzeć tutaj. Za seans ślę podziękowania dla

vod

6/10 - niezły

Czas trwania: 113 min
Gatunek: Dramat
Reżyseria: Naomi Kawase
Scenariusz: Durian Sukegawa (na podstawie powieści), Naomi Kawase
Obsada: Kirin Kiki, Masatoshi Nagase, Kyara Uchida
Zdjęcia: Shigeki Akiyama
Muzyka: David Hadjadj