12 filmowych par - Po napisach

Ekranowe uczucie przedstawione było na każdy możliwy sposób. Założeniem wpisu było przedstawienie filmowych par, które niekoniecznie przedstawiają modelowy obraz „szczęśliwych zakochanych”. Jednak był jeszcze jeden ważniejszy aspekt przy doborze tytułów. Miałem taki pomysł, by na słowo „miłość w kinie” wymieniać tytuły bez zastanawiania się. Efekt jest co najmniej zaskakujący, ale dzięki temu dający inny obraz mnie jako widza trochę już zaawansowanego wiekiem, który nie nabierze się na ckliwe romanse (jaaasne 🙂 także i tu wkradł się sentyment do kilku tytułów). Zatrzymałem się na 12 filmach, później zacząłbym się zastanawiać, a tego nie chciałem. Klasycznych melodramatów próżno tu szukać (chociaż można kilka podciągnąć pod schemat).

Ktoś może więc napisać: „Jak można we wpisie walentynkowym zaproponować brutalne kino akcji?”. Można, bo czasem 5 minut prawdziwego spojrzenia pośród latających kul warte jest więcej niż chodzenie za rękę po niebiańskich plażach.

Jednak i na łagodniejsze obrazy znalazło się tu miejsce. Ukryte spojrzenie, jeden pocałunek, wiele łez okupionych stratą i cierpieniem.

Moje ekranowe pary rzeczywiście przechodzą wiele i ich przygoda rzadko kończy się happy endem, a jednak uważam, że w ten dzień, dzień zakochanych warto na nich spojrzeć i przypomnieć sobie jak wygląda chwila namiętności, nawet przelotnej, ale zawsze prawdziwej.

Niech będzie, że zaprezentowane pary rzeczywiście nie wpisują się w schemat konwencjonalnych „love story” (większość). W słowie „miłość” bowiem można zamknąć bardzo wiele. Miłość, którą widzisz poniżej to też przyjaźń, erotyka, pasja, szczerość, coś ulotnego.

12 filmowych par, które przeżyły chwilę z prawdziwym uczuciem namiętności, miłości, pragnienia, pasji, tęsknoty.

Sur mes lèvres – Na moich ustach (2001), reż. Jacques Audiard