Natural Born Killers

Natural Born Killers - soundtrack

Urodzeni Mordercy to moje ulubione romansidło. W tym kontekście nie jest to cukierkowy, do bólu nudny film dla przykładnie ułożonych chłopców i dziewcząt. Mamy tu namiętną miłość zrodzoną w dość ciężkich warunkach wzbogaconą sporym wachlarzem „wybuchowych” dodatków.

Trent Reznor jako producent, na potrzeby filmu wykorzystał blisko osiemdziesiąt kompozycji, z których oczywiście nie wszystkie mogły znaleźć się na płytce z soundtrackiem, chociażby ze względu na pojemność tego nośnika. Niemniej jednak mamy tu dwadzieścia siedem starannie wyselekcjonowanych utworów.


Płyta nie jest losową składanką. Tak naprawdę opowiada historię przedstawioną w filmie przy względnym zachowaniu chronologii. Teksty utworów są świetnym dopełnieniem poszczególnych scen, mogą też poszerzać możliwości ich interpretacji. Waiting for the miracle Cohen’a pięknie rozpoczyna zarówno film jak i soundtrack. Ciężko tu wyobrazić sobie utwór, który wpasowałby się co najmniej równie doskonale. Jest on nie tylko świetnym wstępem do wątku, w którym Mickey i Malory poznają się, ale i do całego filmu jako historii o niecodziennej miłości.

Nastroje miłosne w jaśniejszych barwach rysują utwory takie jak cover The Velvet Undergound Sweet Jane w wykonaniu Cowboy Junkies czy You Belong to me Boba Dylana. W mroczniejszej odsłonie znajdziemy History (repeat itself) A.O.S. czy Something I can never have Nine Inch Nails. Oprócz spokojnych nastrojowych utworów na płycie znajdziemy też wściekłe Shitlist grupy L7 (przez wielu zwany żeńską odmianą Nirvany). Shitlist kilkukrotnie pojawia się gdy na ekranie akcja wyłamuje się ze standardów typowego romansu. Dodatkowo hipnotyzujące zawodzenia z udziałem Nursata Fateha Ali Khana potęguje wydźwięk szaleństwa nawiedzającego bohaterów. Nie brakuje też perełek w postaci Sex is Violent, który jest zlepieniem utworu Ted, Just Admit It Jane’s Addiction i cover’u Screamin’ Jay Hawkinsa, czy  I put a spell on you w wykonaniu Diamandy Galas. Nie wypada nie wspomnieć o przepięknie zaśpiewanym Born Bad przez Juliette Lewis – filmową Mallory.

Słuchanie tego albumu jest dla mnie trochę jak czytanie książki na podstawie, której powstał film. Nie ma wizji, więc większe pole do popisu ma wyobraźnia. Umiejętnie wplecione dialogi z Urodzonych Morderców skutecznie utrudniają zgubienie się w fabule rysowanej przez muzykę i teksty utworów. Z pewnością może być to ciekawa forma przypomnienia sobie historii pary kochanków, aczkolwiek ostrzegam, że istnieje spore ryzyko zaostrzenia się apetytu na seans filmowy.
Viper

1. Waiting for the Miracle – Leonard Cohen

2. Shitlist – L7
3. Moon over Greene County – Dan Zanes
4. Rock N Roll Nigger – Patti Smith
5. Sweet Jane – Cowboy Junkies
6. You Belong to Me – Bob Dylan
7. The Trembler – Duane Eddy
8. Burn – Nine Inch Nails
9. Route 666 – Robert Downey Jr i Brian Berdan
10. Totally Hot Remmy Ongala
11. Back in Baby’s Arms – Patsy Cline
12. Taboo – Peter Gabriel i Nusrat Fateh Ali Khan
13. Sex Is Violent – Ted, Just Admit It Jane’s Addiction i I Put a Spell on You Diamanda Galás
14. History (Repeats Itself) A.O.S.
15. Something I Can Never Have – Nine Inch Nails
16. I Will Take You Home – Russel Means
17. Drums a Go-Go – The Hollywood Persuaders
18. Hungry Ants – Barry Adamson i fragmenty jego utworów Checkpoint Charlie i Violation of Expectation

19. The Day the Niggaz Took Over – Dr. Dre
20. Born Bad – Juliette Lewis
21. Fall of the Rebel Angels – Sergio Cervetti
22. Forkboy – Lard
23. Batonga In Batongaville – fragmenty A Night on Bare Mountain w wykonaniu The Budapest Philharmonic Orchestra
24. A Warm Place – Nine Inch Nails
25. Allah, Mohammed, Char, Yaar – fragmenty Allah, Mohammed, Char, Yaar Nusrat Fateh Ali Khan & Party i Judgement Day Diamanda Galás
26. The Future – Leonard Cohen
27. What Would U Do? – Tha Dogg Pound