Quentin Tarantino. Rozmowy

Quentin Tarantino. Rozmowy - Gerald Peary
Dziwne uczucie zaczęło mi towarzyszyć w momencie, gdy przewróciłem ostatnią stronę w książce z wywiadami z Quentinem Tarantino. To była… tęsknota za tymi 300 stronami, które tak szybko minęły (wcale nie szybko, bo czytałem długo, ale wiecie o co mi chodzi 🙂 Lubię czytać o ludziach, których obsesją jest kino. Najbardziej urzeka mnie ich pasja i znajomość tematyki. Quentin jest gawędziarzem. Oczywiście wiedziałem, że Tarantino jest znawcą kina gatunkowego. Pracując w wypożyczalni kaset video i pożerając wszystko co stoi na jej półkach, siłą rzeczy historię kina poznał.





Sam Quentin podkreśla, że bardzo nie lubi, gdy ktoś podsumowuje jego życiorys stawiając na pierwszym miejscu wpatrywanie się w tv i przerzucanie kaset. Jednak to właśnie ten okres uczynił z twórcy chodzącą encyklopedię. Ba! Barda, z którego ust nie uświadczysz jednak piosenki, lecz wystrzeliwane, jak z karabinu maszynowego, tytuły kolejnych inspiracji czy ulubionych filmów. 

I tak jak jeden z jego rozmówców, Terry Gross, prowadzący audycję Fresh Air, byłem zasmucony, gdy rozmowy się skończyły… 

Książka wydana nakładem Axis Mundi, specjalizującej się w biografiach, trafiła w mój gust idealnie. Oczywiście nie miałbym nic przeciwko, gdyby zawartość książki bardziej przypominała życiorys i drogę początkującego reżysera do sławy. Taka forma też by mnie zadowoliła. Jednak Gearld Peary, decydując się na zebranie wywiadów od czasu premiery Wściekłych Psów, aż po pierwsze reakcje po filmie Django, nakreślił inny niż dotychczas znany obraz twórcy. Ja przynajmniej takiego Quentina jeszcze nie znałem. To człowiek pewny siebie, pyszny niemal i przeświadczony (słusznie) o ogromie swojej filmowej wiedzy. Irytuje go krytyka i nieprawidłowa interpretacja jego zamysłów, np. przy rozmowie z dziennikarzem Sight & sound (nomen omen jednego z ulubionych czasopism reżysera) wdaje się spór o przynależność gatunkową swojego filmu Death Proof. Co ciekawe czytelnik czuje, że Quentin jest o krok od powiedzenia jakiejś złośliwości. Tak jak napisałem, Quentin nie lubi krytyki. Zdawkowo opowiada o sytuacji, gdy jeden z jego ulubionych reżyserów, Samuel Fuller, spotkał go i ostro wypowiedział się o jego debiucie.

„Zrobiłeś film dla idiotów! Za dużo ględzenia! Za dużo gadki szmatki!” (to musiało zaboleć)

Quentin Tarantino. Rozmowy - Gerald Peary

Sam twórca wyraźnie ewoluuje, oczywiście pomijając wrażliwość artystyczną. Ewoluuje jego styl wypowiedzi przy kontaktach z dziennikarzami. Na początku opowiada więcej anegdot z planu filmowego (jak zdarzenie ze Stevem Buscemim przy Wściekłych Psach, gdy Steve podczas ucieczki musiał czekać na zielone światło, gdyż ekipa nie miała pieniędzy na zablokowanie wszystkich potrzebnych ulic…). Później przy okazji Kill Bill mówi już więcej o późniejszych planach, mniej o kłopotach, więcej o sukcesach. Z drugiej strony, to całkiem zrozumiałe. Jego początkowe problemy ze zdobywaniem funduszy, terminami itp. skończyły się tuż po premierze pierwszego filmu. Każdy następny był już wyczekiwany przez widzów i kolegów z branży. Luc Besson podczas jednego ze spotkań powiedział, że dobija go, iż Quentin tak rzadko kręci filmy, bo w zasadzie czeka już tylko na jego produkcje…

Quentin Tarantino i Harvey Keitel

Porywające i fascynujące zarazem rozmowy nie pozwalają się nudzić aż do ostatniej strony. Autor „ostrzega”, że czasem odpowiedzi Tarantino się powtarzają. Jednak gdy pada kolejny raz pytanie o historię powstania Bękartów Wojny, reżyser nie może odpowiedzieć inaczej niż tydzień wcześniej… Zresztą powtórzonych odpowiedzi nie ma aż tak wiele, by zapisywać to na minus dla całej publikacji. Brakuje natomiast ciekawszych zdjęć. Te umieszczone w książce już wszyscy widzieliśmy… Tarantino na czerwonym dywanie. Tarantino z Umą Thurman. Zdjęcie zza kulis Pulp Fiction. Czytając wywiady nie zawsze mogłem się zgodzić z Quentinem. Miami Vice Michaela Manna jest zajebisty i koniec, kropka 🙂

Quentin Tarantino. Rozmowy - Gerald Peary
Zaliczam się do fanów reżysera i przy okazji lektury pozwoliłem sobie spisywać jego inspiracje. Tytuły, które rzucał podczas wywiadów. Filmy, z których niektóre sceny były później przez niego zaadaptowane na potrzeby własnych. W końcu filmy, które po prostu wspomina, bo je kocha całym sercem. Nie wypisywałem oczywistych oczywistości typu Dobry, zły i brzydki, czy Szybciej koteczku! Zabij! Zabij! Co z tą listą zrobicie, nie wiem. Ja z pewnością powiększę swoją bazę filmów „do obejrzenia”. Nie pisałem też przy jakiej okazji poniższe tytuły wymieniał. Części zapewne możecie się domyślać. Coffy (1973) – wiadoma sprawa, że jest to film, po którym zapamiętał  już na zawsze Pam Grier. Mogą się również zdarzyć wahnięcia o rok przy datach premier pomiędzy tym co jest w książce, a linkiem do filmu.



Amatorski gang (1964)
W pogoni za papierkiem (1973)
Shock corridor (1963)

The Legend of nigger Charley (1972)
Człowiek bez gwiazdy (1955)
Nevada Smith (1966)
Krzyk wolności (1987)

Przy okazji odsyłam do mojego TOP reżysera, w dziale „solenizanci” lub pod tym linkiem.

8/10 - bardzo dobra

Autor: Gerald Peary
Ilość stron: 296
Oprawa: miękka