Phenomena (1985)

Phenomena - 1985Moja poniższa recenzja ukazała się również na portalu NoirCafe.pl, link tutaj.

 
Dario Argento, zespół Goblin, Giorgio Armani, Franco Ferrini, Michele Soavi. Co ich łączy? Phenomena z 1985. Klimatyczny horror, który dostarczył mi prawie 2 godziny niekłamanej rozrywki. Owszem, obraz jest nierówny, muzyka miejscami wklejona losowo, zaś niektóre sceny kompletnie nielogiczne. Nie ważne. Całość tak cudownie wciągająca i miejscami surrealistyczna, że można przymknąć oko na kilka potknięć.





Zaczyna się jak horrory, których boję się od lat. Wycieczka w jednej ze szwajcarskich dolin, tuż przy turystycznej atrakcji, wodospadzie. Autobus ma zaraz odjechać. Jedna z turystek nie zdążyła na umówioną godzinę.

Jeszcze nie przerażona, lecz trochę przestraszona próbuje odnaleźć kogoś w pobliskiej wiosce. W tle genialna muzyka zespołu Goblin. I to jest ten moment w sposobie kręcenia filmów grozy, który zawsze mnie niepokoi. Jeden duży dom, ogromna rozpościerająca się przestrzeń. Młoda dziewczyna sunie powoli w jego kierunku. Nie powinna tam iść. Widzimy go wciąż w oddali. Gdy już jest blisko, ujęcia są zmieniane raz na pierwszą perspektywę, raz na postać dziewczyny. Dom jest już na wyciągnięcie ręki.

Hello? Is anyone Home?

Oczywiście musi tam wejść. Przecież potrzebuje jakiejś pomocy. Kamera z wnętrza posesji sugeruje, że ktoś na nią patrzy. Dziewczyna chwyta za klamkę i jest już w środku… No i już wiemy, że zaraz zacznie się piekło. W kolejnym ujęciu widzimy, że ktoś lub coś próbuje wyrwać się z łańcuchów, którymi jest przybite do ściany… Atak, pogoń, ucieczka, dźganie nożyczkami, znowu ucieczka, krzyk, roztrzaskana głowa, dekapitacja…

Phenomena - 1985
Osiem miesięcy później do pobliskiej prywatnej szkoły przylatuje na szkolny semestr Jennifer, córka znanego amerykańskiego aktora. Szkoła należy raczej do tych elitarnych. Dziewczynę odbiera z lotniska szofer i w asyście jednej z nauczycielek zostaje dowieziona na miejsce. W tym miejscu rozpoczyna się właściwa akcja. Pełna magii, dziwnych zbiegów okoliczności i kolejnych morderstw.

Hero-Movie

A jakże. Od razu polubiłem ten film. Nie miałem wątpliwości, że Argento zarzuci mnie całym multum pomysłów, rozwiązań i poniekąd chaosu. Twórca przeciwstawił sobie dwie groźne niewiadome i do końca nie mamy pojęcia jak się zakończy ta konfrontacja. Jennifer wykazuje pewną zdolność. Mianowicie do stóp kłaniają się jej wszystkie owady świata. Na skinienie ręki są jej oddane wszelkiej maści karaluchy, muchy, mrówki i inne. Dziewczyna nie jest do końca świadoma swoich możliwości. Jednak świetne jest to, że właśnie razem to odkrywamy. Przez chwilę zapominamy nawet, że przecież w scenariuszu czai się ktoś groźny. Lecz czy groźniejszy?

Look at her, the Lady of the flies.

Czy ktoś jest w stanie jej zagrozić? Morderca, wciąż nieuchwytny, pozbawia życia kolejne dziewczyny. Jennifer dzięki owadom i z pomocą zaprzyjaźnionego entomologa doprowadza śledztwo do finału. To już konkretna jazda bez trzymanki. Tutaj wszystko jest możliwe. Tak jakbyśmy biegli przez las z zasłoniętymi oczyma. Może dobiegniemy, może się uda…

Phenomena - 1985
Jennifer Connely jest cudowna. Te jej wypieki na twarzy, ta jej naturalność i… dziewczęcość. Z tego okresu widziałem ją tylko w Labiryncie z 1986 roku, tam też była świetna. Jednak bezpieczne otoczenie rodziny Jima Hensona, ma się nijak do larw i żuków. Napiszę to raz jeszcze, pokochałem ten film 🙂 Nawet za te mankamenty. Wyobraźcie sobie scenę, gdy Jennifer lunatykuje, a tu nagle twórcy postanawiają włączyć play i puścić piosenkę zespołu Iron Maiden, no nijak się to ma do tempa. No i ten koniec piosenki, nie ucięty, ale…. ściszony. Byłem przygotowany na zwroty akcji, jednak nie na to, że zwrot powinien nastąpić, a tu nic. Jennifer zostaje potrącona przez samochód, biorą ją pod pachę jacyś kolesie. Myślę: oho, to się rozwinie. Snują już jakieś plany. Gdzieś ją wiozą. Jennifer wyskakuje z samochodu, a oni… odjeżdżają. Już ich nie zobaczymy 🙂

To wszystko się nie liczy. Wszystko to jest czepianiem się. Zespół Goblin i utwór Valley przyprawia o zawrót głowy. Scena, gdy świetlik prowadzi Jennifer do ciała ofiary jest ze wszech miar magiczna. To prawie fantasy… No i kostiumy. Nie zwróciłbym uwagi za bardzo. Nazwisko Armani przemknęło mi ot tak. Po prostu. Pewnie ktoś z dalekiej rodziny 🙂 Dopiero, gdy moja żona stwierdziła że „ten kostium jest świetny” poszperałem. Tak, to twórca imperium Emporio Armani. Zaś autor scenariusza, Franco Ferrini, napisał skrypt do Once Upon a Time in America… Taki horrorek, a takie znakomitości. Świetny film.

Phenomena - 1985
Przy okazji filmu na światło dzienne wyszedł jeszcze jeden twórca. Razem z premierą Phenomeny pokazany został krótkometrażowy filmik. Ni to teledysk, ni to 5 minutowa etiuda zza kulis okraszona właśnie kawałkiem The Valley. Wyreżyserował to Michele Soavi, dla którego był to absolutny debiut po tej stronie kamery. I tak już został na kilkanaście kolejnych tytułów, tym razem pełnometrażowych. Miałem kiedyś w ręku jego Delirię z 1987, ale nie podszedłem… Być może teraz się to zmieni. Phenomena 8/10.

Za zwrócenie mojej uwagi na Phenomenę dzięki wielkie dla Surgeon i jej bloga The Operating Table.

8/10 - bardzo dobry

Czas trwania: 110 min
Gatunek: Horror
Reżyseria: Dario Argento
Scenariusz: Dario Argento, Franco Ferrini
Obsada: Jennifer Connelly, Dalila Di Lazzaro
Zdjęcia: Romano Albani
Muzyka: Goblin
Kostiumy: Giorgio Armani