Breathless (2008)

Breathless - Ddongpari - Bez Tchu - 2008

Nieźle mnie poturbował reżyser Ik-joon Yang, swoim filmem Breathless z 2008 roku. Nie dość, że psychicznie, to udało mu się nieomal naruszyć moją fizyczność. No, bo jak może reagować człowiek, który przez ponad dwie godziny widzi ból zadawany przez głównego bohatera? Bohatera, czy antybohatera raczej, który wypłaca niezliczoną ilość liści, kopniaków, szturchnięć. Łamie ręce, miażdży żebra, roztrzaskuje kości, petuje, pluje, klnie, popycha. Nie ma litości dla rodziny, kobiet, starszych, młodszych, dla nikogo. Nienawidzi ludzi. Ah, jak bardzo ich nienawidzi… Prawie tak bardzo, jak cały świat jego.

Ik-joon Yang film wyreżyserował, napisał do niego scenariusz, wyprodukował, a nawet zmontował. Jakby tego było mało, obsadził się w głównej roli. Jak chcesz, żeby coś było dobrze zrobione, zrób to sam. No, i zrobił. Zajebiste, mocne, twarde jak kamień. Ik-joon Yang gra Sang-Hoon’a, windykatora, można napisać „terenowego”. Odzyskuje długi, jest skuteczny. Dlaczego? Bo nie zna czegoś takiego jak dialog. Na początku patrzy prosto w oczy, uderza z otwartej dłoni w twarz. Na spokojnie, na rozgrzewkę. Nie ma z nim dyskusji. Poturbowanego, skopanego pozostawia z wylewającą żale rodziną i odchodzi z zainkasowaną gotówką do kolejnego mieszkania. To jego normalny dzień w pracy.
ddongpari2
Jest skurwysynem. Totalnym. Reżyser nawet nie daje nam szansy na obdarzenie go choć cieniem sympatii. Jest chodzącą patologią, gnojem z ciemnej ulicy. Typem, dla którego życzy się najwyższego wymiaru kary. Sang-Hoon jest najlepszym pracownikiem w firmie. Najlepszym to znaczy najskuteczniejszym. Pracuje tam na specjalnych warunkach. Ubliża szefowi (może, gdyż ten jest jego najbliższym przyjacielem), klnie na kolegów z pracy, co lepsze nawet potrafi ich nieźle poturbować. Zdecydowanie jest jednostką, którą powinno się izolować od reszty społeczeństwa. Dlaczego taki jest? Może fabularnie będzie to temat oklepany, ale takie jest po prostu życie. Sang-Hoon swoją agresję wyniósł z domu rodzinnego, a raczej z parodii ogniska domowego. Przemoc, krew, upokorzenie, takie obrazki zapamiętał jako dziecko. I z takimi obrazkami idzie przez życie. A kamera za nim…Reżyser bardzo chce żebyśmy nie żywili żadnych pozytywnych uczuć do jego postaci. Udaje mu się to znakomicie. Wręcz mamy nadzieję, że w końcu zza rogu wyjdzie równie zwyrodniały świr i obije mu tą niewyparzoną mordę. Nic takiego się nie dzieje. Widocznie w tym mieście nie ma miejsca na drugiego takiego. Zza rogu wychodzi zaś ona… Nie bójmy się jednak. To nie miłość pojawia się w scenariuszu. Nie będzie tu miejsca na ckliwą odmianę bohatera. Nie w tym świecie. Ona się jednak pojawia i wszystko się zmienia…
ddongpari5
Dziwne rzeczy robi z nami reżyser. Po mniej więcej 90 minutach ciągłego okrutnego światła rzucanego na Sang-Hoon’a, pojawia się coś ciepłego. Jednak tak małego, tak delikatnego, że nie wierzymy, iż to może się udać. Bo przecież…

…Karma to suka…

Film kręcony z ręki, w naturalnych barwach, bez upiększeń, z wielokrotnymi zbliżeniami. Widzimy pot, strach w źrenicach. Krew na pięściach, krew na butach, krew na ulicy. Muzyki tu mało, tym bardziej w momentach egzekucji należności. Jęki, krzyki, płacz i puste, głuche uderzenia. Nie ma tu miejsca na podkładanie dźwięków dartego prześcieradła. Gdy pięść napotyka nos, słyszymy to. Gdy butelka rozbija się na głowie, słyszymy szkło. Nic więcej. Tak więc nienawidzimy Sang-Hoon’a i jednocześnie z zaciekawieniem czekamy jaki los zgotował mu scenarzysta. Czy wykorzysta szansę? Czy karma to rzeczywiście suka? Od połowy filmu wiemy już w jakim kierunku idą wydarzenia. Wiemy, że koniec będzie jak wejście pod prysznic. Nie wiemy tylko czy poleci orzeźwiająca chłodna woda, czy gęsta, gorąca krew. Pętla zacieśnia się powoli, jednak systematycznie. Pętla, która wiąże wszystkich bohaterów w filmie. Wydarzenia wciągają ich w jeden wir. Nie da się tego zatrzymać. Możemy tylko siedzieć na fotelu i obserwować. Świetny film. Z jednej strony zadający pytanie, czy przestępca może liczyć na odkupienie? Z drugiej strony potwierdzający odwieczne prawidło, że agresja rodzi agresję.
8/10 - bardzo dobry
Czas trwania: 130 min
Gatunek: Dramat
Reżyseria: Ik-joon Yang
Scenariusz: Ik-joon Yang
Obsada: Ik-joon Yang, Kot-bi Kim, Man-shik Jeong
Zdjęcia: Yun Jong-ho
Muzyka: Park Ji-woong