Terror Train (1980)

Terror Train - Terror w Pociągu - 1980

Slasher lub też pisany fonetycznie slaszer brzmi groźnie. Recenzowany Terror Train, z 1980 roku, należy właśnie do tego gatunku horroru. To debiut Roger’a Spottiswooda. Tuż po nim, reżyser wpadł w Hollywoodzki wir i z kilkoma przerwami dyryguje ze swojego krzesełka z napisem „director” do dziś. Wydał na świat parę lepszych i parę gorszych filmów. Te co widziałem zaliczają się do dobrego, rozrywkowego kina (Air America, Turner & Hooch, The 6th Day). W swojej pracy stał się na tyle sprawnym i godnym zaufania twórcą, że producenci powierzyli mu Tomorrow Never Dies, czyli kolejnego Bonda. Kręcenie przygód agenta 007 to już „coś” w reżyserskim światku.




Terror w Pociągu opowiada po raz kolejny o zemście „pokrzywdzonego” przez rówieśników. Mówimy tu o wstydliwej krzywdzie, związanej z niedoszłą inicjacją seksualną. Ileż to już razy bractwa studenckie wyszydzały prawiczków. Filmowe Sigma Phi zrobiło to o jeden raz za dużo. Wszyscy winni tego zajścia wybierają się 4 lata później w suto zakrapianą podróż pociągiem. Jako że jest to jednocześnie podróż sylwestrowa, atrakcji tu co nie miara. Dance floor z podwieszoną kulą w przedziale, kolorowe wystroje kolejnych wagonów. Morze alkoholu oraz studentki już po zażyciu kąpieli w tym morzu, no i …. David Coperfield, gwiazda tej sylwestrowej nocy, grający oczywiście iluzjonistę. Pasażerowie w kolorowych przebraniach oddają się kolejnej w ich życiu imprezie. Dla niektórych będzie to ostatnia impreza. Do wesołego pociągu, dołącza właśnie w przebraniu morderca. Łatwo udaje mu się wmieszać w tłum. Teraz może spokojnie rozpocząć swoją arię psychozy. Zażyna, podżyna, wyżyna, patroszy.

Terror Train - Terror w Pociągu - 1980

Zadanie ma ułatwione. Pociąg to zamknięty obszar, idealny na zemstę… To kolejny mały plusik, gdyż nie mamy za dużo horrorów rozgrywających się w takiej scenerii.

Gwiazdą Terror Train jest niezaprzeczalnie Jamie Lee Curtis i Ben Johnson. Curtis była w tym okresie muzą dla twórców horrorów. Niczym poślubiona diabłu zawitała na planie kolejno Halloween, Prom Night, The Fog. Ben Johnson zaś największe role miał już za sobą. Między innymi Oscar u Bogdanovicha. Większość widzów zna go jednak z westernów. To fakt, Ben Johnson rzadko schodził z konia. To dzięki nim, aktor wypalił złotą ostrogę w sercach miłośników tego gatunku.

Tą dwójkę aktorów wciąż świetnie się ogląda (chociaż nie mogłem powstrzymać chichotu, gdy w dwóch różnych scenach Ben Johnson zaintonował dokładnie w ten sam sposób „oh my God”). Sam film, wiadomo, nic nadzwyczajnego, nic odkrywczego. Ot, sprawnie, porządnie nakręcony, zamknięty w 97 minutach horror.

Terror Train - Terror w Pociągu - 1980Osobny akapit, wisienkę na torcie, którą pragnę poczęstować czytelników, są zdjęcia. Oglądałem dużo horrorów w latach 80-tych. Większość wyglądała poprawnie, żaden się nie wybijał. Terror Train pokazuje ile można wycisnąć ze światła, świetnej stylistyki i kolorów. Tutaj naprawdę stoi to na wysokim poziomie. Szczególnie sceny z Copperfieldem, refleksy wokół, szklana kula u góry, feeria barw, i podpatrująca wszystko, gdzieś ukradkiem z końca wagonu delikatnie drżąca kamera.

Odpowiedzialnym za tą ucztę dla oczu jest John Alcott, zdobywca Oscara za  film Barry Lyndon, czy trzeba dodawać coś jeszcze?

Terror Train dla prawdziwych fanów, i tych którzy dopiero odkrywają ten gatunek.

7/10 - dobry
Czas trwania: 97 min
Gatunek: Horror
Reżyseria: Roger Spottiswoode
Scenariusz: T.Y. Drake, Daniel Grodnik
Obsada: Ben Johnson, Jamie Lee Curtis, Hart Bochner, David Copperfield
Zdjęcia: John Alcott
Muzyka: John Mills-Cockell